wtorek, 27 października 2015

10 dobrych rad jak nie zostać bezrobotnym absolwentem

10 dobrych rad jak nie zostać bezrobotnym absolwentem.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


Dyplom wyższej uczelni nadal otwiera drogę do kariery i dużych zarobków. Absolwenci szkół wyższych są wciąż na rynku pracy uprzywilejowani, co wynika chociażby z porównania czasu poszukiwania pracy: absolwent z dyplomem wyższej uczelni szuka jej teraz średnio 10 miesięcy...


1.Studiuj, bo zawsze warto.
Dyplom wyższej uczelni nadal otwiera drogę do kariery i dużych zarobków. Absolwenci szkół wyższych są wciąż na rynku pracy uprzywilejowani, co wynika chociażby z porównania czasu poszukiwania pracy: absolwent z dyplomem wyższej uczelni szuka jej teraz średnio 10 miesięcy, osoby z wykształceniem podstawowym - 17 miesięcy. Nawet gdy absolwenci szkół wyższych nie znajdą zatrudnienia zgodnie ze swoim wykształceniem, to przecież są bardziej uniwersalni i zdolni do przyuczenia się do nowego zawodu. Dlatego w momencie wybierania kierunku studiów nie należy sugerować się wyłącznie szansami na uzyskanie pracy po jego ukończeniu. Czy możemy przewidzieć jak będzie wyglądała sytuacja na rynku pracy za pięć lat? Może być ona całkowicie inna niż w momencie rozpoczynania nauki.

2.Nie przejmuj się modami.
Może w takim razie, gdy kierunki ekonomiczno-biznesowe i prawnicze przeżywają prawdziwe oblężenie, omijać szerokim łukiem ekonomię, prawo czy pedagogikę? Czy studiuję po to, by dostać pracę, czy też po to by stać się specjalistą w jakiejś dziedzinie? - na tak postawione pytanie należałoby sobie odpowiedzieć przed dokonaniem wyboru specjalności. Ale czy odpowiedź może być inna niż taka: należy uczyć się tego, co jest ciekawe i co najbardziej interesuje danego człowieka? Moim zdaniem nie powinna być inna.

3.Jedna specjalność to za mało.
Problemem, nad którym powinien się dziś zastanawiać młody człowiek szukający swej drogi życiowej, jest nie tyle - co studiować, tylko - jak to robić. Elastyczność, jeszcze w trakcie studiów. Różnego rodzaju interdyscyplinarne kierunki studiów na pewno są przyszłościowe, ale bardzo trudno się na nie dostać. Jeśli to się nie powiedzie, warto zacząć studia na jednym kierunku i będąc na drugim roku zacząć studiować równolegle kolejny. Bez wątpienia uzupełnienie wykształcenia wiedzą prawniczą i ekonomiczną można polecić niemal każdemu, np. informatykom. Znajomość zasad księgowości czy bankowości oraz innych dziedzin, poza własną, na pewno ułatwi informatykowi wykonywanie i zdobywanie zleceń klientów z bardzo różnych branż.

4.Praktykuj, szukaj stażu.
Co w takim razie młody człowiek starający się o pracę powinien robić? Niech wyjeżdża podczas wakacji za granicę, zakłada, nawet malutką, ale własną firmę, działa w kołach naukowych. Ale przede wszystkim niech odbywa staże. To później bardzo procentuje. Gdy pracodawca poszukuje ludzi do pracy, to oczywiście chce wybrać absolwenta z najlepszymi wynikami w nauce, ale elementarne doświadczenie w biznesie znacznie zwiększa szanse kandydata. Gdy kadrowiec będzie przeglądał nadesłane CV, to na pewno od razu wychwyci osobę, która napisała, że np. odbyła staż w jakiejś firmie, gdzie zajmowała się inwentaryzacją lub pomagała sporządzać jakieś raporty finansowe dla centrali firmy. Może na tej podstawie przypuszczać, że ten młody człowiek umie współpracować z ludźmi, lepiej radzi sobie ze stresem, wie, jak działa firma od środka, zna mechanizmy biznesu nie tylko z teorii, ale i z praktyki. Kadrowcowi, z którym będziesz rozmawiał podczas spotkania kwalifikacyjnego wykaż, że zrobiłeś coś więcej niż to, iż byłeś dobrym studentem. Ludzie prowadzący rekrutację muszą zobaczyć, że mają do czynienia z osobą aktywną!

5.Pokaż, że umiesz pracować.
Warto w trakcie studiów popracować choćby w McDonald's. Gdy takie doświadczenie znajdzie się w naszym CV, firma poszukująca ludzi do pracy będzie wiedziała, że ma do czynienia z osobą, która nauczyła się już, jak radzić sobie ze stresem w pracy ( firmy zagraniczne tzw. fast foody działają według określonych standardów- m.in. pracuje się w ściśle określonym i skrupulatnie przestrzeganym rygorze czasowym). Przydatne może okazać się zbieranie truskawek w Hiszpanii, praca w wolontariacie, czy w akcjach charytatywnych. Ważne jest każde, nawet najdrobniejsze doświadczenie zawodowe. Na pewno lepiej robić cokolwiek niż nic.

6.Nie zadzieraj nosa, staraj się.
Duże znaczenie ma podejście młodego człowieka do szukania pracy: - Absolwenci modnych kierunków czasem są sami odpowiedzialni za swoje kłopoty ze znalezieniem pracy. Sądzą, że za sam dyplom, niejako na dzień dobry, należy im się samodzielna, dobrze płatna praca. Pracodawcy wolą osoby skromne. Trudno oczekiwać, że ktoś, kto traktuje swój zawód czysto instrumentalnie, będzie dobrym pracownikiem. Kariera zawodowa coraz rzadziej będzie teraz przebiegać w błyskawiczny sposób, że jest to po prostu ciężka droga pod górkę. Tym niemniej nie jest zarezerwowana tylko dla geniuszy.

7.Pokaż swoją osobowość.
Sukces na rynku pracy, oprócz dobrego przygotowania do zawodu, ułatwiają czynniki osobowościowe. - Nie można dać się usidlić stereotypom - np. informatyk ślęczący nad klawiaturą, trzeba być kontaktowym, bo ten zawód w rzeczywistości polega na współpracy. Kolejna kwestia to krytycyzm, a może nawet sceptycyzm w odniesieniu do swojej wiedzy i umiejętności. Wreszcie otwartość umysłu - bardzo istotna także w tej branży: - Bez względu na to, czy chodzi o dział kreacji, czy obsługi klienta, ważne jest, żeby człowiek, który ma pracować, był chętny i gotowy uczyć się nowych rzeczy.

8.Ucz się budować swoje CV.
Poza dbaniem o poziom kształcenia Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gorzowie Wlkp. stara się również myśleć o swoich absolwentach i chce bardziej interesować się ich losami. Uczelniane Biuro Karier i Promocji prowadzi warsztaty poświęcone sposobom poszukiwania pracy, pomaga organizować staże w firmach, uczy, jak pisać dobre CV (dawniej zwane życiorysem) i zachowywać się podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Dla przyszłych przedsiębiorców jest specjalny cykl warsztatów: Jak założyć i prowadzić firmę w Polsce. Dostępne są poradniki dotyczące zarówno rynku pracy oraz przedsiębiorczości - bezpłatnie!

9.Nie zadręczaj się prognozami.
A prognozy dotyczące rynku pracy? Do jakiego stopnia należy się nimi sugerować? Niestety, nawet najlepsi eksperci nie dadzą gwarancji, że się sprawdzą. Rynek z natury rzeczy jest dynamiczny, cały czas podlega, i to często nieoczekiwanym, zmianom. Z tymi właśnie zmianami muszą się pogodzić i w jakiś sposób sobie radzić pracownicy. Nie tylko zaraz po studiach, ale również w trakcie całego życia zawodowego.

10. Bądź gotów zmienić zawód.
I na koniec jeszcze jedna rada wynikająca z doświadczenia. W Twoim Biurze Karier i Promocji doradztwem zawodowym zajmuje się magister chemii. W coraz większej liczbie zawodów liczy się nie tyle wyuczona specjalność, ile elastyczność umysłowa, kreatywność, odkrywczość, nie banalność myślenia. Dotyczy to nie tylko mediów, reklamy, polityki, ale także np. biznesu. Jak zbadali specjaliści od zarządzania, na stanowiskach menedżerskich świetnie radzą sobie psychologowie czy filozofowie, byleby cechowała ich odpowiednia charyzma - zdolność mobilizowania ludzi do nowych wyzwań. A konieczność podejmowania nowych wyzwań (czyli nawet kilkakrotnej zmiany zawodu) może wydawać się dolegliwością współczesnych czasów, można jednak w tym również dostrzec ich niebywałą zaletę.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rozmowa kwalifikacyjna - przykładowe pytania

Rozmowa Kwalifikacyjna - Przykładowe pytania.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


Oto hipotetyczna sytuacja, wymyślona na użytek rozmowy kwalifikacyjnej z kandydatami na stanowisko dyrektora ds. marketingu i public relations w niewielkiej firmie meblarskiej:


Pytanie hipotetyczne

Oto hipotetyczna sytuacja, wymyślona na użytek rozmowy kwalifikacyjnej z kandydatami na stanowisko dyrektora ds. marketingu i public relations w niewielkiej firmie meblarskiej:

Jest 9:30 rano. O 10:00 masz spotkanie z handlowcami regionalnymi, które odbywa się raz na trzy miesiące, a niektórzy uczestnicy, by wziąć w nim udział, muszą dojechać z daleka, co więcej, omawiane będą na nim pewne ważne kwestie. Umówiłeś się na godzinę 11:00 z dyrektorem finansowym, aby przedyskutować z nim budżet na rok następny. Spotkanie będzie trwało aż do lunchu, po którym masz porozmawiać indywidualnie z trzema handlowcami na temat spraw związanych z regionem. O 15:30 masz spotkanie z dyrektorem naczelnym.

Odebrałeś właśnie telefon od dziennikarki, piszącej duży artykuł na temat mebli, która chce opisać w nim produkty Twojej firmy. Potrzebuje szczegółowych informacji, jest przy tym zaniepokojona, bo rok temu ukazał się artykuł, w którym kwestionowano jakość waszych wyrobów. Poprosiła o faks z odpowiedziami na kilka pytań i wysłanie kogoś z najnowszymi broszurami (siedziba wydawnictwa znajduje się kilka ulic dalej), zapowiedziała też, że o 10:30 zadzwoni znowu, mając nadzieje na dłuższa rozmowę. Artykuł idzie do druku wieczorem. Jak postąpisz?


Odpowiedź

Jak w każdej sytuacji, jest wiele dodatkowych szczegółów, których znajomość ułatwiłaby udzielenie odpowiedzi. Dodatkowe punkty należą się kandydatowi, który zada rozsądne pytania. (Czy już ktoś rozmawiał z ta dziennikarka? Jak opiniotwórcza jest ta gazeta? Czy ktoś inny mógłby poprowadzić spotkanie? Jak ważne jest spotkanie z dyrektorem naczelnym? itp.).

Można uznać, że idealnie byłoby rozwiązać te hipotetyczna sytuacje w sposób następujący:

Należy wysłać faks i posłańca z informacjami, o które prosi dziennikarka. Ponieważ artykuł może mieć krytyczna wagę dla firmy, należy dołożyć wszelkich starań i użyć wszelkich środków, żeby wywrzeć na autorce jak najlepsze wrażenie. Powinno się zaproponować spotkanie podczas wczesnego lunchu w celu przedyskutowania publikacji, zwłaszcza tego, jak wiele się zmieniło od czasów tamtego feralnego artykułu — można opowiedzieć o zdobytych nagrodach itp. Reszta dnia powinna zostać podporządkowana spotkaniu z dziennikarka. Należy rozpocząć spotkanie, wyjaśnić sytuacje i rozdzielić miedzy członków zespołu punkty programu do poprowadzenia. Trzeba zadbać o to, by dyrektor naczelny i dyrektor finansowi wiedzieli, co się dzieje — dyrektor finansowy być może będzie mógł poprowadzić spotkanie. Należy przesunąć godziny indywidualnych spotkań z handlowcami i z dyrektorem naczelnym. Na lunch z dziennikarka należy zarezerwować stolik w pobliskiej restauracji cieszącej się dobra opinia.

Odpowiedz udzielona przez kandydata powinna zostać oceniona w skali od 1 do 10.

Trzeba pamiętać, żeby stosować zarówno otwarte, jak i zamknięte pytania. Zamknięte pytania zadaje się w celu ustalenia konkretnych faktów:

Kiedy zdobył/a pan/pani uprawnienia biegłego księgowego?
Czy został/a pan/pani z ostatniej posady zwolniony/a w trybie dyscyplinarnym?

Jeśli pożądane jest, żeby kandydaci udzielili szerszych informacji i generalnie bardziej się otworzyli, zadaje się pytania o charakterze otwartym:

Dlaczego zdecydował/a się pan/pani na odejście z poprzedniego miejsca pracy? Co podoba się panu/pani w pracy z klientami?
Jakie cechy według pana/pani najlepiej predysponują pana/panią do objęcia kierowniczego stanowiska?
Proszę opowiedzieć mi o problemach, z jakimi się pan/pani spotkał/a, pełniąc funkcje kierownicza.
Jak poradził/a sobie pan/pani z przejściem z pracy w sektorze budżetowym do pracy w sektorze prywatnym?
Kiedy pan/pani zrozumiał/a, ze jego/jej prawdziwym powołaniem jest praca przy szkoleniu innych?

Im większe doświadczenie ma prowadzący, tym lepiej opanuje sztukę mieszania pytań otwartych (których powinna być większość) z zamkniętymi. Na przykład, prowadząc rozmowę z kandydatem ubiegającym się o stanowisko kierownicze, powinno się zadawać otwarte pytania o doświadczenia w kierowaniu zespołem i opinie na temat tego, jak to się powinno dobrze robić. W międzyczasie warto wtrącić zamknięte pytania o to, jak długo kandydat pracował na kierowniczym stanowisku i czy był karany nagana przez pracodawce za źle wykonana prace, niewłaściwe nastawienie czy spóźnianie się do pracy.

Jeśli prowadzący chce poznać szczegóły życiorysu zawodowego kandydata, prawdę o jego nastawieniu i stosunku do pracy, zadaje pytania badające. Jeśli na przykład zauważy niewielka niezgodność miedzy data odejścia z jednej firmy a data zatrudnienia w drugiej i wyczuje, ze okoliczności odejścia nie były zbyt przyjazne, może wybadać sytuacje, zadając takie pytania:

Z tego, co pan/pani mówi, wnioskuje, ze nie był/a pan/pani zupełnie zadowolony/a z pracy w „Hamulce Jankowski”. Jak długo szukał/a pan/i okazji do zmiany miejsca pracy?
Czy ma pan/pani jakieś powody, by uważać, ze pański przełożony był z pana/pani pracy niezadowolony? Musze tu zaznaczyć, ze być może poprosimy go o opinie na pana/pani temat.
Czy odszedł/odeszła pan/pani z pracy dobrowolnie, czy został/a zwolniony/a?
Czy pomiędzy odejściem z „Hamulce Jankowski” a zatrudnieniem się w „Układy Wydechowe Malon” miał/a pan/pani jakąś przerwę w pracy?

Doświadczeni prowadzący zwykle badają, po prostu zachęcając kandydatów, którzy skończyli odpowiadać na pytania, „proszę mówić dalej” lub „proszę opowiedzieć mi o tym coś więcej” lub pytają „czy był jakiś inny powód”, po czym pozwalają kandydatowi rozwinąć odpowiedz. Dzięki takim sztuczkom albo wychodzi na jaw cała prawda, albo tez kandydaci wpadają w pułapkę własnej nieprawdomównosci. To kolejny dobry powód, dla którego ważne jest, by rozmowę kwalifikacyjna przeprowadzały dwie osoby, tak żeby jedna mogła badać dalej, podczas gdy druga notuje uwagi. Takie metody mogą się wydawać podobne do policyjnych metod przesłuchiwania świadków, ale są niezbędnym zabezpieczeniem pozwalającym na wyłapanie kluczowych faktów, mogących wpłynąć na ostateczna decyzje.

Ostatnia uwaga na temat przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych: przez cały czas prowadzący musza być uprzejmi. Nie powinni przerywać kandydatom ani pomagać im w odpowiedziach, chyba ze kandydaci są młodzi, zdenerwowani lub niedoświadczeni i jest im potrzebne wsparcie. Niepotrzebne lub zbyt agresywne badanie kandydata może zniechęcić do podjęcia pracy w firmie, której kierownictwo jest nieuprzejme, zbyt podejrzliwe albo jedno i drugie. O uprzejmym traktowaniu kandydata nie należy zapominać nawet po zakończeniu rozmowy, trzeba wtedy upewnić się, ze nie ma żadnych dodatkowych pytań, poinformować jasno na temat następnego etapu rekrutacji i podziękować za przybycie. Osobom, które zdają się być mocnymi kandydatami, warto zaproponować krótka wycieczkę po zakładzie, zwłaszcza jeśli jest to zakład produkcyjny.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rozmowa kwalifikacyjna - błędy pracodawców

Rozmowa kwalifikacyjna - błędy Pracodawców.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


Rozmowa kwalifikacyjna to sposób wybrania najlepszego kandydata znany i praktykowany od setek lat. Przetrwała jako główna metoda selekcji, bo jest stosunkowo mało kosztowna. Co więcej, przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy o pracę niezbędna jest wymiana informacji i bezpośredni kontakt.


Większość osób przeprowadzających rozmowy kwalifikacyjne jest przekonana, ze robią to właściwie, ale w niewielu przypadkach to przekonanie jest uzasadnione. Oto kilka najczęściej spotykanych błędów, popełnianych przez ludzi, którzy zajmują się rozmowami kwalifikacyjnymi.

Podejmując decyzje, opierają się na intuicji. Szkoła rekrutacji firmowana przez zdanie: „Mam przeczucie, ze ta osoba się sprawdzi (nie sprawdzi) i nie potrzebuję żadnych danych, które mogłyby to potwierdzić” wciąż ma rozlicznych zwolenników. Zwykle taka opinia bazuje na jednym sukcesie z przeszłości, który zatarł wspomnienie o wielu nietrafnych decyzjach podjętych na podobnej zasadzie.
Preferują kandydatów podobnych do siebie. Badania wskazują wyraźnie, ze większość osób prowadzących rozmowy kwalifikacyjne lepiej postrzega kandydatów mających podobne cechy, zainteresowania i spojrzenie na świat, mniejszą uwagę przykładając do tego, w jakim stopniu kandydat pasuje do wymagań.
Myślą stereotypami. Mimo iż ocenianie kandydatów na podstawie ich płci, rasy lub wieku jest nielegalne, prowadzący — zwykle nieświadomie — pozwalają, by stereotypy utrudniały im trzeźwa ocenę.
Podejmują pochopne decyzje. Badania wykazują, ze czas miedzy rozpoczęciem rozmowy a podjęciem decyzji to mniej niż cztery minuty. Zamiast spokojnie i wnikliwie przyjrzeć się umiejętnościom oraz doświadczeniu kandydata, a następnie porównać je z wymaganiami, przeprowadzający rozmowę chcą jak najszybciej podjąć ostateczną decyzję.
Za dużo mówią. Osoba przeprowadzająca rozmowę powinna mówić przez 20% czasu jej trwania, a słuchać przez pozostałe 80% czasu. Tylko wysłuchując tego, co ma do powiedzenia kandydat, oceniający może podjąć właściwą decyzję. Oczywiście, kandydatowi należy opisać stanowisko, o które się ubiega, w jak najjaśniejszych barwach, a także odpowiedzieć na wszystkie pytania, ale na to wystarczy te 20% czasu.
Nie udaje im się wystarczająco wybadać kandydata. Głównie dlatego, że za dużo mówią, nie poświęcają wystarczająco dużo czasu na uważne zbadanie doświadczeń zawodowych i nastawienia kandydata. Podstawową sprawą jest upewnienie się, ze to, co mówi kandydat, jest spójne, a jego życiorys zawodowy nie kryje żadnych przykrych niespodzianek. Czy w CV jest luka? Dlaczego kandydat zrezygnował z poprzedniej pracy, choć podobno tak świetnie w niej sobie radził? Dlaczego miał nie najlepsze kontakty ze swoim poprzednim menadżerem? Czy, odpowiadając na pytania prowadzącego, wahał się lub mówił niejasno?
Wybierają pod presją. Osoba prowadząca rozmowę zdaje sobie sprawę, że jeśli wśród zaproszonych kandydatów nie znajdzie się żaden odpowiedni, to firma zostanie narażona na straty z powodu opóźnień. Zwykle wpada wtedy w panikę i buduje sobie korzystniejszy obraz kandydata, który robi na niej najlepsze wrażenie, nawet jeśli jego kandydatura ma poważne braki i nie zgadza się z wymaganiami.
Nie mogą poradzić sobie z otrzymywanymi informacjami. Prowadzenie rozmów kwalifikacyjnych jest o wiele trudniejsze, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Prowadzący musi wiedzieć, co chce osiągnąć, uważnie słuchać odpowiedzi i zapamiętywać najważniejsze szczegóły, mózgi większości osób po prostu sobie z tym nie radzą. Dlatego właśnie decyzja nie powinna zależeć wyłącznie od opinii jednej osoby prowadzącej rozmowę.
Rozmowa jest chaotyczna. Zbyt wiele rozmów kwalifikacyjnych jest przeprowadzanych w luźnej atmosferze, w której rozmowa o stawianych potencjalnemu pracownikowi wymaganiach i jego umiejętnościach miesza się z wymianą anegdotek. Na kolejnych stronach przyjrzymy się temu, jak powinna wyglądać ustrukturyzowana rozmowa, gdyż tylko taka rozmowa to klucz do sukcesu.
Są źle zorganizowani. Spóźniają się na rozmowę lub zanadto ją przedłużają, pozwalają osobom trzecim na przerywanie spotkania, gubią CV kandydata, zapominają o zwrocie wydatków albo są po prostu nieuprzejmi — wszystko to może sprawić, ze kandydat zrezygnuje z ubiegania się o posadę w danej firmie.

Zatem w jaki sposób należy właściwie przeprowadzać rozmowy kwalifikacyjne? W następnych podrozdziałach znajduje się kilka porad na ten temat.

Niech w przeprowadzanie rozmów kwalifikacyjnych zaangażowane będą dwie osoby

Jedna osoba może wystarczyć do przeprowadzenia wstępnej rozmowy, ale nie powinna samodzielnie podejmować decyzji o przyjęciu. Co prawda, kandydat wobec jednej osoby będzie bardziej szczery, ale jeśli prowadzących będzie więcej, będą mogli równocześnie słuchać odpowiedzi, robić notatki i zastanawiać się nad kolejnym pytaniem. Co więcej, ostatnio zdarzało się, ze odrzuceni kandydaci podawali niedoszłego pracodawce do sadu, oskarżając o dyskryminacje ze względu na rasę czy płeć, a jeśli rozmowę przeprowadzała tylko jedna osoba, trudno takie oskarżenie obalić. Rozmowa panelowa (w której po stronie pracodawcy biorą udział więcej niż dwie osoby) jest niepraktyczna, kosztowna i z punktu widzenia logistyki trudna do zorganizowania. Dwie osoby, w tym przyszły bezpośredni przełożony kandydata, to najczęściej najlepsze rozwiązanie.

Właściwe przygotowanie

Niżej przedstawiam elementy właściwego przygotowania.
Obaj prowadzący powinni uzgodnić ze sobą sposób prowadzenia rozmowy — kto będzie zadawał pytania, na jaki temat i jak będą sporządzane notatki.
Formularz zgłoszeniowy (CV) powinien zostać uważnie przeanalizowany, a wszelkie niejasności wychwycone, tak żeby można było zapytać o nie podczas rozmowy.
Termin i czas rozmowy powinny być realistyczne. Niewiele rozmów kwalifikacyjnych zabiera mniej niż 30 minut, a rozmowy z kandydatami na handlowców, specjalistów, menadżerów i kontrolerów powinny trwać przynajmniej 45 minut. Nie powinno się umawiać więcej niż pięciu kandydatów na jeden dzień. Rozmowy są meczące i nawet najlepszym prowadzącym mogą się pomieszać kandydaci, jeśli będzie ich zbyt wielu.
W celu lepszej identyfikacji kandydatów możesz poprosić o dołączenie do podania fotografii albo zorganizować szybkie zdjęcie przed rozpoczęciem rozmowy. Większości kandydatów żadna z tych opcji raczej się nie spodoba, a niektórzy mogą podejrzewać potencjalną dyskryminację ze względu na wygląd, ale zdjęcie z cała pewnością pomaga prowadzącym w podjęciu ostatecznej decyzji.
Gabinet powinien być odpowiednio przygotowany, należy zadbać o to, żeby nikt w rozmowie nie przeszkadzał. Zamiast zadawać pytania zza biurka, lepiej postarać się o nieco mniej formalną oprawę. Trzeba też zapewnić miejsce, w którym kandydaci będą czekali na swoją kolej.
Powinno się tak umówić kandydatów, żeby ten, który rokuje największe nadzieje, był przesłuchiwany jako pierwszy. Będzie on punktem odniesienia, do którego można porównywać innych kandydatów.
Prowadzący powinni uzgodnić ze sobą system oceniania kandydatów, bazujący na wymaganiach stawianych przez firmę, podobny do tego, który był wykorzystywany podczas zawężania listy.

Niech rozmowa kwalifikacyjna posiada strukturę

Rozmowy ustrukturyzowane charakteryzują się o wiele większą skutecznością niż rozmowy, którym brakuje struktury. Ustrukturyzowana rozmowa to rozmowa, na która składa się zaplanowany logiczny ciąg pytań, mających na celu uzyskanie rzetelnych informacji. Każdy kandydat odpowiada na podobne, jeśli nie te same pytania, co sprawia, ze porównanie kandydatów ze sobą jest o wiele łatwiejsze. Proces ten ma dwa aspekty.

Po pierwsze, należy ustalić kolejność, w jakiej zostaną zadane pytania. Zwykle zaczyna się od omówienia aktualnego miejsca pracy kandydata albo tez posady, na której ostatnio był zatrudniony, po czym przechodzi się dalej, przez kolejne trzy lub cztery (trzy lub cztery zwykle wystarcza). Przy każdym miejscu pracy należy wypytać o wszystkie fakty (czym się zajmował kandydat, jak długo, czy awansował itp.), a następnie ustalić, czy doświadczenia te pasują do aktualnej oferty i czy kandydat spełnia wymagania. Należy również ocenić, czy kandydat sprawdzał się na poprzednich posadach i dowiedzieć się, dlaczego zmieniał prace. Przy okazji omawiania każdej posady można też omówić szkolenia i zdobyte kwalifikacje albo też zająć się nimi osobno. Na koniec powinno zostawić się pytania dotyczące motywacji kandydata i jego planów zawodowych.

Po drugie, należy zaplanować strukturę pytań. Żeby ustalić, czy kandydat odpowiada oczekiwaniom, można zadawać pytania sytuacyjne lub hipotetyczne. Polega to na nakreśleniu konkretnego scenariusza, zwykle związanego z praca, która kandydat potencjalnie będzie wykonywać i zapytaniu, w jaki sposób wybrnąłby z danej sytuacji. Można też spytać, czy kandydat miał już w swojej karierze zawodowej do czynienia z takimi przypadkami i jak sobie z nimi radził. Możesz ocenić odpowiedź, porównując zachowanie kandydata do tego, co, według Ciebie, jest właściwa reakcją na daną sytuację. W ramce na tej i następnej stronie znajduje się przykładowe pytanie.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pytania kandydata do osoby rekrutującej

Pytania kandydata do osoby rekrutującej.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


W trakcie rozmowy rekrutacyjnej możesz zadawać pytania. Już na pierwsze spotkanie warto przygotować sobie kilka pytań, które zadasz osobie przeprowadzającej rekrutację. Wypowiedź typu: "Jak przejdę do następnej tury, to będę miał pytania, bo teraz już wszystko wiem". może wpłynąć na to, że żadnej na...


W trakcie rozmowy rekrutacyjnej możesz zadawać pytania. Już na pierwsze spotkanie warto przygotować sobie kilka pytań, które zadasz osobie przeprowadzającej rekrutację. Wypowiedź typu: "Jak przejdę do następnej tury, to będę miał pytania, bo teraz już wszystko wiem". może wpłynąć na to, że żadnej następnej tury nie będzie.



Oczywiście, nie warto zadawać takiego pytania, na które odpowiedź padła już wcześniej podczas rozmowy. Rekruter wyciągnie wniosek, że nie słuchasz. Jak spiszesz pytania na kartce, to możesz zaznaczyć sobie te, na które odpowiedź już poznałeś.

O co możesz spytać przyszłego pracodawcę:


Jaki jest zakres obowiązków na proponowanym stanowisku?
Komu będzie podlegać to stanowisko?
Jak duży jest zespół bezpośrednich współpracowników, czy podwładnych?
Dlaczego Państwo szukają osoby na to stanowisko? (Czy jest to nowo tworzone stanowisko? Co się stało z osobą, która zajmowała je poprzednio?)
Od kiedy Państwo chcą zatrudnić kogoś na to stanowisko?
Czy praca na tym stanowisku wiąże się z dużą samodzielnością w działaniu?
Jaki obszar, terytorium działania będzie obsługiwać osoba, którą Państwo zatrudnią? (w sprzedaży, czy będzie to cała Polska, czy województwo?)
Jakich Klientów przejmie osoba, którą Państwo zatrudnią? (w sprzedaży)
Czy praca wiąże się z częstymi podróżami, czy może czasowym przeniesieniem do innego miasta?
Kiedy poznam wynik rozmowy? Czy otrzymam także informację, kiedy odpowiedź będzie negatywna?
Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, czy czekają mnie kolejne rozmowy, testy?
Jakie są możliwości podnoszenia kwalifikacji, uczestniczenia w szkoleniach na tym stanowisku?
Jakie są możliwości rozwoju, awansu? Jaka jest ścieżka kariery?
W jakim systemie pracuje firma, jeżeli chodzi o czas pracy? (np. czy jest to system zmianowy, czy jest przerwa obowiązkowa, poza przysługującą według kodeksu pracy, która nie jest wliczana do czasu pracy, itp)
Jak Pan(i) ocenia atmosferę pracy, stosunki panujące w dziale, do którego poszukują Państwo pracowników?
Jak opisałby(łaby) Pan(i) mojego potencjalnego przełożonego? Jaką jest osobą?
W jaki sposób odbywa się proces oceny pracowników?
Jak wygląda dzień pracy na tym stanowisku?
Jakie wymagania są stawiane nowemu pracownikowi?
Jak można opisać kulturę organizacyjną firmy?


Kilka pytań, które nie powinny paść na pierwszej rozmowie, ale na rozmowie zamykającej rekrutację, już wtedy, kiedy otrzymałeś propozycję pracy, aby być pewnym, czy wszystko jest jasne i oferta jest dla Ciebie interesująca:


Jakie są składniki wynagrodzenia?
Jeśli są premie, prowizje, jakie są kryteria i częstotliwość ich otrzymywania?
Jakie świadczenia pozapłacowe oferuje firma? (np. opieka medyczna, karnety na basen, siłownię, wczasy pracownicze, itp.)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Piętnaście mitów towarzyszących szukaniu pracy

Piętnaście mitów towarzyszących szukaniu pracy.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


Czy uważasz się za eksperta w szukaniu pracy? Przeczytaj poniższe piętnaście mitów. Sprawdź w ile z nich wierzyłeś i o ilu wiedziałeś, że są nieprawdziwe. Kiedy poznasz całą prawdę o job-huntingu poszukiwania będą efektywniejsze i mniej stresujące.


Czy uważasz się za eksperta w szukaniu pracy? Przeczytaj poniższe piętnaście mitów. Sprawdź w ile z nich wierzyłeś i o ilu wiedziałeś, że są nieprawdziwe. Kiedy poznasz całą prawdę o job-huntingu poszukiwania będą efektywniejsze i mniej stresujące. Okaże się wtedy, że praca jest czymś, czym naprawdę łatwo znaleźć!


Mit 1: Zarejestrowanie własnego profilu w Internecie zaowocuje setkami ofert.
Wiele osób ma mylne wyobrażenie, że sieć jest magicznym eliksirem, który skłoni pracodawców do ustawiania się w kolejce, by tylko zaprosić nas na rozmowę. Tymczasem, bez jednoczesnego podjęcia innych kroków, nigdy nie okaże się ona panaceum na brak pracy.

Mit 2: Ogłoszenia reprezentują większość dostępnych posad.
Zdaniem ekspertów jedynie od 15 do 20 procent stanowisk jest obsadzanych w wyniku publikacji ogłoszeń w różnych mediach (a i tak wielu uważa te dane za zawyżone). Ogromna większość z nich jest częścią "ukrytego" lub inaczej "zamkniętego" rynku pracy. Im wyższe stanowisko i wynagrodzenie, tym niższe jest prawdopodobieństwo znalezienia takiej oferty w prasie czy w sieci. Ich dostępność zależy przede wszystkim od rozwoju szeroko rozumianych kontaktów (networking). Oczywiście nie znaczy to, że musimy pytać każdej znajomej osoby czy przypadkiem nie ma dla nas pracy.

Mit 3: Pracownicy często zmieniający pracę bardzo tracą w oczach pracodawców.
"Skoczkowie" co prawda przeżywają swe wzloty i upadki, ale stale zmieniające się trendy na rynku pracy, z pewnością nie doprowadzą do ich zaniknięcia. Od czasu wielkiej redukcji firm na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, pracodawcy zrozumieli, że klasyczne zdobywanie kolejnych szczebli na drabinie kariery, utraciło w praktyce rację bytu. By uzyskać niezbędne kwalifikacje i przewagę nad konkurentami, pracownicy muszą często wykonać bardzo wiele ruchów. Źle widziane jest jedynie bardzo krótkie zatrudnienie (poniżej roku), w innej sytuacji warto wykorzystywać dobre okazje.

Mit 4: List motywacyjny nie jest bardzo istotny dla pracodawcy.
Za każdym razem, gdy ubiegamy się o pracę, powinniśmy załączyć list motywacyjny, napisany pod kątem stanowiska, którym jesteśmy zainteresowani. Jedyny wyjątek to sytuacja, gdy pracodawca wyraźnie podkreśla, że go sobie nie życzy. Ważne, by potraktować taki list jako część swojej strategii. Życiorys pozbawiony listu motywacyjnego jest jedynie suchym zlepkiem danych, który nie daje szansy podkreślenia naszych wybitnych kwalifikacji.

Mit 5: Życiorys musi zawierać szczegółową ścieżkę kariery.
Głównym zadaniem życiorysu jest pokazanie, że posiadamy odpowiednie kompetencje i doświadczenie konieczne do objęcia danej posady. Większość pracodawców nie poświęci na zapoznanie się z jego treścią więcej niż dwadzieścia sekund, a to oznacza, że należy skupić się jedynie na tych elementach, które w istotny sposób zwiększą nasze szanse.

Mit 6: Wysłanie aplikacji jest równoznaczne z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną.
Taka pasywna forma poszukiwań pracy w rzeczywistości dość rzadko przynosi oczekiwane rezultaty. Dzisiejszy kandydat musi być proaktywny w swych działaniach i chwytać się każdej zaistniałej okazji. Nie warto czekać na odpowiedź pracodawcy, lepiej zadzwonić i poprosić o zaproszenie na rozmowę osobiście. Dobrze jest to zrobić także, jeśli nie posiada się wystarczających kwalifikacji. Nawet, jeśli pracodawca nie odnajdzie w nas właściwej osoby na dane stanowisko, zawsze istnieje szansa, że zaproponuje nam inne lub przekaże pomocne wskazówki.

Mit 7: Obniżenie wymagań płacowych zwiększa szansę kandydata.
Niektórym wydaje się, że jeżeli zażądają mniejszych pieniędzy pracodawcy spojrzą na nich życzliwszym okiem. W rzeczywistości takie posunięcie świadczy jedynie o naszej desperacji i zamiast podwyższać, skutecznie obniża nasze notowania. Nawet, jeżeli uda się otrzymać posadę, raczej nie będziemy mieć powodów do szczęścia wiedząc, że dostajemy mniej niż naprawdę jesteśmy warci. Nie zapominajmy ponadto, że poruszenie kwestii finansowej powinno leżeć zawsze w kompetencji pracodawcy.

Mit 8: Jeżeli nie możemy udać się na rozmowę kwalifikacyjną między dziewiątą a siedemnastą jesteśmy na straconej pozycji.
Co prawda większość rozmów kwalifikacyjnych rzeczywiście ma miejsce w tradycyjnych godzinach pracy, ale wcale nie znaczy to, że pracodawca nie znajdzie czasu w innym terminie.

Mit 9: Najlepiej wykwalifikowani kandydaci dostają najlepsze posady.
To prawdopodobnie najpowszechniejsze mylne wyobrażenie. Prawda jest taka, że poza wykształceniem i doświadczeniem decydujące znaczenie mają również umiejętność dobrego zaprezentowania się i nawiązanie odpowiedniej nici porozumienia z potencjalnym pracodawcą. Dlatego też nie bądźmy zbyt pewni siebie, nawet, gdy posiadamy bardzo wysokie kwalifikacje. Nie załamujmy też rąk, gdy nie w pełni spełniamy wymagania. Skoro zaproszono nas na rozmowę, nasze umiejętności, wykształcenie i doświadczenie zostały uznane za interesujące - do nas należy udowodnienie, że jest tak w istocie.

Mit 10: Headhunterzy mają na względzie jak najlepszy interes kandydatów.
"Łowcy głów" są opłacani przez firmy, którym zależy na odnalezieniu kandydatów na wolne stanowiska. Ich zadaniem nie jest, więc ani promocja potencjalnych pracowników, ani wynegocjowanie dla nich dobrych warunków, lecz wyłapanie jedynie tych, którzy w najlepszy sposób spełniają stawiane kryteria.

Mit 11: Zmiana kierunku kariery jest niemożliwa.
Dzisiejszy, niesłychanie elastyczny rynek pracy wymaga podobnej elastyczności od pracowników. Dlatego też coraz częściej zdarza się, że obranie nowej ścieżki staje się wręcz koniecznością. Oczywiście nie jest to łatwy proces i wymaga wiele uporu, wysiłku i rozwagi. Niemniej, jeżeli wszystko odpowiednio zaplanujemy zmiana kwalifikacji może okazać się mniej stresująca niż myślimy.

Mit 12: Kandydat nie powinien sprzedawać się pracodawcy.
Poszukiwanie pracy jest w pewnym sensie podobne do lansowania zwykłego produktu. Różnica polega na tym, że towarem jesteśmy my sami. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie skutecznej akcji marketingowej, która dowiedzie pracodawcy, że jesteśmy "najlepszym produktem" dla jego firmy. Tylko dzięki takiemu podejściu mamy szansę zostać Billem Gatesem rynku pracy.

Mit 13: Jeśli przekroczyłeś pięćdziesiątkę twoje szanse na zatrudnienie spadają do zera.
Niewątpliwie faktem jest, że osoby starsze miewają problemy ze znalezieniem nowej pracy. Dotyczy to zwłaszcza osób urodzonych w okresie powojennej eksplozji demograficznej. Niemniej jednak zakładanie z góry, że wiek przekreśla szanse na zatrudnienie jest dużym błędem. Jeżeli tylko posiadamy odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie i jesteśmy na bieżąco z tym, co dzieje się na rynku, warto próbować. Tym, co natomiast z pewnością nas zdyskwalifikuje jest obawa przed zmianą i nieumiejętność przystosowania się do nowych warunków.

Mit 14: Długość poszukiwań ma wpływ na wysokość pensji.
Niektóre osoby sądzą, że jeżeli pracy szuka się przez dłuższy czas, trzeba będzie w końcu zdecydować się na niższe wynagrodzenie. Inni z kolei uważają, że im więcej czasu zajmują poszukiwania, tym lepszą ofertę można znaleźć. Już ta rozbieżność opinii świadczy o tym, że prawda leży pośrodku. To czy poszukiwania trwają kilka dni czy kilka miesięcy jest sprawą bardzo indywidualną, dlatego też powyższe stwierdzenia należy raczej poddać pod wątpliwość.

Mit 15: W trudnej sytuacji trzeba przyjąć pierwszą lepszą ofertę.
Nawet po kilku tygodniach bezowocnych poszukiwań nie powinniśmy brać pierwszej posady, która się trafi. Jeśli nie jesteśmy do końca przekonani czy spełni ona nasze oczekiwania, lepiej poczekać na następne. Tak długo jak nie grozi nam śmierć głodowa, warto szukać oferty pracy w pełni odpowiadającą naszym wymaganiom.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Instytucja totalna jako rodzaj organizacji biurokratycznej

Instytucja totalna jako rodzaj organizacji biurokratycznej.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


„Instytucja totalna jest totalna tylko dla części społeczeństwa, a biurokracja dla wszystkich obywateli”.


Biurokratyczna organizacja administracji miała zdaniem Webera na celu racjonalne i sprawne działanie, miała zapewnić odpowiednie działania pracowników by spełniali swój urząd w sposób prawie mechanicznie zracjonalizowany, bez względu na ich osobiste interesy, poglądy i przekonania. Miała funkcjonować jak sprawny mechanizm, w którym poszczególni urzędnicy działają jak kółka i sprężyny, a motywy wyznaczające takie postępowanie były wbudowane w sam mechanizm organizacji urzędu. Oczywiście obowiązek przestrzegania norm międzyludzkich zgodnie z nakazami szacunku dla człowieka miał być ściśle respektowany i paralelny w stosunku do skuteczności działania instytucji.
W rzeczywistości, biurokracja oznacza organizację, w której merytoryczne załatwianie spraw i merytoryczna efektywność zostają podporządkowane funkcjonowaniu machiny organizacyjnej, nastawionej przede wszystkim na wypełnianie zadań samo-usługowych i na przestrzeganie przepisów regulujących jej działanie. Poszczególne czynności są przymusowe i stanowią część planu ogólnego, którego celem jest przede wszystkim realizacja oficjalnych zadań instytucji. Poszanowanie zasad międzyludzkich schodzi zaś na drugi plan. Przykład instytucji totalnych aż nadto obrazowo pokazuje, iż nie bezpodstawnie ludzie kojarzą biurokrację głównie z instrumentem władzy i sprawowaniem kontroli nad różnymi sferami życia, co więcej, ze stałą ekspansją tej władzy w interesie samej biurokracji i w interesie jej pryncypałów. W jaki zatem sposób skuteczniej wpłynąć na zachowania ludzkie jeśli nie przez dyscyplinę...Wszakże, jak pisał Weber ”Dyscyplina” w szczególności, a zwłaszcza jej najbardziej racjonalne dziecię: biurokracja, jest czymś „rzeczowym”, i w swej nieugiętej „rzeczowości” stoi do dyspozycji każdej władzy, która skłonna jest wykorzystać jej służbę i potrafi ją stworzyć”.

Dyscyplina jest specyficzną techniką władzy, która czyni z jednostek zarazem przedmioty jak i narzędzia swojego działania. Człowiek – maszyna La Mattriego „jest zlepkiem materialistycznej redukcji duszy i ogólnej teorii tresury, którego centrum stanowi pojęcie „podatności”. Ciało podatnym jest wtedy, gdy daje się podporządkować i manipulować, używać, przekształcać i doskonalić; dostaje się wtedy w tryby maszynerii władzy. Swoista mechanika władzy, o której pisze Foulcaut określa w jaki sposób można skutecznie wpływać na ciała innych, tak by nie tylko wykonywały to czego się od nich wymaga, ale żeby działały tak jak się chce, przy pomocy z góry określonych technik, z określoną szybkością i wydajnością. Metody te stosowano w kolegiach, potem w szkołach powszechnych, opanowywały z wolna przestrzeń szpitalną i organizację wojska.
Celem dyscypliny jest wytworzenie ciał podporządkowanych, wyćwiczonych i „podatnych”, dlatego tez uruchamia ona rozmaite techniki mające ściśle rozparcelować czas i przestrzeń. Analiza i wgląd w funkcjonowanie instytucji totalnych obrazowo ukazuje zastosowanie tych technik. Nadrzędny wymóg dyscypliny – repartycja jednostek w przestrzeni łączy się z klauzurą – wyznaczeniem wydzielonego, specjalnego, zamkniętego miejsca. Całe życie mieszkańców instytucji nadzorczych toczy się w obrębie jednej i tej samej przestrzeni, każdemu przysługuje jego miejsce. Należy unikać rozmieszczania grupami, dekomponować kolektywne lokalizacje. Nadrzędnym celem jest umożliwienie kontaktów pożytecznych, a przecięcie szkodliwych, tak by móc w każdej chwili nadzorować zachowanie każdego z podwładnych. Podział na personel (nieliczną grupę nadzorców pracujących najczęściej przez osiem godzin w ciągu doby i społecznie zintegrowanych ze światem zewnętrznym) i podwładnych, jest jedną z najistotniejszych cech instytucji totalnych. Personel czuje się wyższy i prawy, natomiast podwładni najczęściej uważają się za niższych, słabszych, nędznych i winnych. Brak jest ruchliwości społecznej, między tymi grupami występuje bardzo duży dystans społeczny. Rozkład jednostek w przestrzeni określa również ranga. Dyscyplina wymaga ponadto ustalenia ścisłego planu rozkładu zajęć. Wyróżniamy trzy podstawowe procedury: ustalenie rytmu, narzucenie określonych czynności i regulacja powtarzających się cyklów. Instytucje totalne przejmują odpowiedzialność za podwładnych i muszą im zapewnić to wszystko, co uważa się za istotnie „niezbędne”. Fakt, że cały dzień podwładnych jest w pełni z góry zaplanowany, oznacza, że zaplanowany jest również pewien sposób zaspakajania ich wszystkich podstawowych potrzeb.

Nadrzędnym celem władzy dyscyplinarnej jest zdaniem Foucault-a „tresować”, zaś jej sukces leży w wykorzystaniu prostych instrumentów: „hierarchicznego spojrzenia” oraz „normalizującej sankcji”. Hierarchiczny, ciągły i funkcjonalny nadzór został osiągnięty. Dzięki niemu władza dyscyplinarna jest wszechobecna i czujna, w zasadzie nie pozostawia żadnej sfery cienia i nieustannie kontroluje. Kontroluje, bowiem sztuczny, narzucony przez regulamin porządek musi być przestrzegany. W przeciwnym wypadku dyscyplina wnosi sankcje czyli szczególny sposób karania. Pod penalizację podpada wszystko co stanowi przekroczenie, co odstępuje od reguły. W charakterze kary stosuje się cały szereg środków, poczynając od lekkiej kary fizycznej po ograniczenie praw i upokorzenia. Jedną z cech władzy w instytucjach totalnych jest fakt, że za wykroczenia w jednej dziedzinie stosuje się sankcje także w innych dziedzinach, przy czym, jako że władza ma charakter grupowy – każdy z personelu może karać. Łącząc wszystkie cechy władzy w instytucji totalnej dostrzegamy, że wytwarza ona wokół podwładnego sieć przymusu, osądu i presji. Podwładni żyją w nieustannym lęku i obawie przed sankcją, takie zresztą było założenie, bowiem stałe napięcie implikuje powstrzymywanie się od integracji społecznej. W obrębi dyscypliny kara jest jednym z elementów podwójnego systemu gratyfikacja – sankcja. W zamian bowiem za posłuszeństwo w działaniu i myśleniu personel przyznaje podwładnym nieliczne, ściśle określone nagrody i przywileje. Podwładny, zwłaszcza w początkowym okresie pobytu w instytucji, całą swoją uwagę poświęca tym nagrodom – aż do obsesji. Warto więc uprzytomnić sobie teraz kilka specyficznych cech systemu przywilejów. Po pierwsze, w instytucjach nadzorczych kary i przywileje są specyficznym sposobem organizowania życia podwładnych. Ponad to sam proces wydobywania się spod władzy instytucji totalnej jest włączony w system przywilejów. Co więcej, przywileje i kary są włączone w stacjonarny system pracy.
Nieco szokujące w tym kontekście wydaje się postulat Straussa, Schatzmana, D. Ehrlich i pozostałych badaczy, prezentowany na łamach książki: „The hospital in modern society. Eleven studies of the hospital today.” Wysnuli wniosek, iż w szpitalu na podwładnych nakłada się jedynie wąskie minimum norm i zasad. Co więcej, owe wewnętrzne zasady nie mają charakteru zakazów, nakazów czy ograniczeń lecz opierają się na zasadzie obopólnego, całkowitego porozumienia. Są wynikiem rozmów i negocjacji. Wiąże się to z tym, iż ponad zasadami znajduje się szeroka sfera nieprzewidywalności jaką stwarza okoliczność jednostkowego przypadku. Każdy pacjent będą indywidualnym, wyjątkowym przypadkiem, wymaga jednostkowej, specjalnej dla tego przypadku opieki terapeutycznej. Wprowadzenie restrykcyjnych zasad doprowadziło by do rytualizmu, skostnienia wewnątrz organizacji i przyniosłoby odmienne skutki od zamierzonych. Taka tolerancja tkwi u podstaw struktury administracyjnej, której działalność opiera się na przeświadczonej wierze, że troska o pacjenta wymaga minimum twardych zasad, zaś maksimum improwizacji.
W idealnym typie biurokracji nie ma rutyny w podejmowaniu decyzji. Im wyższy szczebel zarządzania, tym większa otwartość na działania bardziej twórcze, tym większa elastyczność. Szara rzeczywistość nadzorczego świata instytucji nie nastraja nas jednak tak optymistycznie. Według Goffmana instytucje dyscyplinarne to zakłady przymusowego kształcenia osobowości i to zarówno u podwładnych jak i nadzorujących. Charakterystyczną cechą podwładnych jest to, że wchodzą do instytucji jako osoby w pełni ukształtowane przez środowiska macierzyste. Organizacja totalna nie zastępuje kultury podwładnych swoją własną kulturą, lecz wytwarza swoiste napięcie (będące zresztą narzędziem manipulacji) pomiędzy środowiskiem macierzystym podwładnego a światem instytucji. Osobowość nowicjusza jest poddawana systematycznemu procesowi degradacji. Deprywacja, znieważanie osobowości, powoduje radykalne zmiany w przekonaniach i postawie moralnej prowadząc do liczenia się przede wszystkim z interesem własnym i postawą najważniejszych w nowej sytuacji osób. Procesy deprywacji osobowości są w naszych instytucjach totalnych powszechne. Typowym przykładem jest pozbawianie podwładnych przedmiotów osobistych – wszelkich rzeczy z którymi mogliby się utożsamiać. Dobra osobiste jednostki są ważną „częścią tworzywa”, z jakiego kształtuje ona swoje Ja, z drugiej strony, w momencie, kiedy staje się ona podwładnym instytucji, łatwość manipulowania nią przez personel wzrasta proporcjonalnie do stopnia jej wywłaszczenia (pozbawienia własności osobistej). Utrzymywanie w czystości odzieży i szybkie jej czyszczenie jest możliwe właśnie dlatego, że można ją wrzucić do jednego worka i po praniu przydzielić nie według własności, lecz według przybliżonych rozmiarów. Ograniczona zostaje również niezbędna dla osobowości jednostki separacja od współtowarzyszy. Zbiorowa realizacja codziennych zajęć, według narzuconego z góry planu. Pozbawia również możliwości swobodnego decydowania o sobie. Okazuje się ponadto, iż instytucje nadzorcze pozostają w niezgodzie z podstawową dla naszego społeczeństwa zasadą wiążącą pracę z płacą. Co więcej życie w zuniformizowanej gromadzie jest sprzeczne z innym fundamentalnym elementem społeczeństwa – rodziną. Istotą pracy personelu jest specyficzna praca nad ludźmi. Ludzie są tu materiałem, z którego się coś wytwarza, a więc nabierają poniekąd charakteru przedmiotów nieożywionych. Podczas całego pobytu, począwszy od przyjęcia podwładnego do zakładu aż po dokument określający miejsce, w którym znajduje się jego grób, wiele różnych komórek i funkcjonariuszy wpisuje swoje adnotacje do teczki jego dokumentów, które istnieją i funkcjonują w biurokratycznej machinie szpitala jeszcze długo po jego fizycznej śmierci. M. Foucault owe techniki dokumentacji określa mianem metody egzaminacyjnej, która czyni z każdej jednostki przypadek „dla poznania stanowiący przedmiot, natomiast dla władzy zdobycz”. Nawet w przypadku pacjentów umysłowo chorych, pozbawionych większości praw cywilnych i przymusowo umieszczonych w zakładzie, trzeba wykonać mnóstwo biurokratycznej roboty. Rozliczne sytuacje, w których podwładnych trzeba traktować jako cel sam w sobie, oraz znaczna liczba i różnorodność podwładnych sprawiają, że personel staje wobec klasycznego dylematu ludzi rządzących innymi. Instytucja totalna działa podobnie jak państwo, jej personel przeżywa więc udrękę podobną do tej, jaka trapi kierowników rządu.
W niektórych przypadkach może być tak, że respektowanie jednych norm może – we własnym interesie podwładnego – wymagać poświęcenia innych i wiąże się z trudnym wyborem różnych celów. Dla przykładu: aby podwładnemu o skłonnościach samobójczych uniemożliwić popełnienie samobójstwa, konieczne może się okazać trzymanie go pod stałym nadzorem lub nawet związanie go i umieszczenie w ciasnym zamkniętym pomieszczeniu.
„Obowiązek respektowania przez personel pewnych norm międzyludzkich w stosunku z podwładnymi jest sam w sobie problemem związanym ze stałym konfliktem między nakazami szacunku dla człowieka a skutecznością działania instytucji”.
Niekiedy nawet organy, podobnie jak rzeczy osobiste, mogą kolidować z zasadą sprawnego działania instytucji; muszą być wówczas usunięte. W niektórych szpitalach psychiatrycznych uznano za konieczne usuwanie zębów notorycznym „gryzoniom”, wycięcie macicy lesbijkom i dokonanie lobotomii tym, którzy stale urządzają bójki. Również chłosta stosowana wobec żołnierzy jako forma kary jest przykładem sprzeczności między interesami organizacji a nakazami norm międzyludzkich. Poprzez stosowanie gróźb, nagród i perswazji można ludzi-przedmioty uczyć i wydawać im polecenia, które wykonują sami. Materiał ludzki, mimo iż nigdy nie może być tak oporny jak przedmioty nieożywione, może – dzięki możności rozumienia i wykonywania poleceń personelu – przeszkadzać mu o wiele skuteczniej niż rzeczy martwe. Personel musi też nieustannie reagować na zaczepki, prowokacje, usiłowania „wmówienia” im czegoś i inne próby sprawiania im kłopotu. Kolejną ogólną właściwością materiału ludzkiego, różniącą go od innych przedmiotów i stanowiącą specyficzny problem, jest fakt, że wbrew staraniom personelu, aby zachować możliwie największy dystans, może on stać się przedmiotem sympatii, a nawet głębszego uczucia.
Spełnianie specyficznych czynności i warunków związanych z obróbką ludzi wyznacza personelowi zakres jego codziennej działalności. Działalność ta musi jednak przebiegać w określonym klimacie moralnym. Na personelu spoczywa przecież obowiązek przezwyciężania wrogości podwładnych, reagowania na ich żądania i w ogóle załatwiania wszelkich ich spraw w ramach ogólnego programu działania instytucji. Zadaniem jego jest również obrona instytucji i jej oficjalnych celów zarówno przed podwładnymi, jak i przed ludźmi z zewnątrz. Bezpośrednie kontakty personelu z podwładnymi przybierają jednak często formę „nagabywania” lub żądań ze strony podwładnych i uzasadniania konieczności stosowania uciążliwych restrykcji ze strony personelu. Tak np. wyglądają na ogół interakcje personelu z podwładnymi w szpitalach psychiatrycznych.


Instytucje totalne często utrzymują, że celem ich działania jest resocjalizacja rozumiana jako reinstytucja działania mechanizmów samoregulujących u podwładnych tak, aby podwładny z własnej woli chciał postępować zgodnie z normami układu społecznego, do którego wraca po wyjściu z zakładu. Trwałej resocjalizacji nie zapewniają – z wyjątkiem może instytucji religijnych, które mogą się w tym względzie poszczycić dużą skutecznością – ani metody reformatorskie, ani restrykcyjne. Po powrocie do normalnego społeczeństwa pozycja społeczna eks-podwładnego nigdy już nie będzie taka, jak przed pobytem w instytucji. Na skutek pobytu w więzieniu lub szpitalu psychiatrycznym, często mówimy o „napiętnowaniu”.
Przedstawiona przez Goffmana charakterystyka instytucji totalnych odkrywa zdehumanizowany i zmechanizowany świat formowania materiału ludzkiego. Depersonalizacja dokonująca się w ramach biurokratycznych struktur, sieć przymusu sankcji czy perswazji, sposoby wywłaszczania jednostki, pozbawiania jej własnego Ja, oraz w konsekwencji miażdżąca deprywacja osobowości, uniemożliwia zarówno eks-podwładnym jak i eks-personelowi integralny powrót do normalnego społeczeństwa (bez uszczerbku psychicznego czy fizycznego).
Machina biurokratyczna przedstawia się opinii publicznej jako sprawna organizacja, której zasady działania są szczegółowo i celowo opracowane, służące realizacji oficjalnie uznanych celów z których podstawowe, to zaspokajanie potrzeb podwładnych zgodnie z zasadą poszanowania stosunków międzyludzkich. W rzeczy samej specyficzna obróbka i formowanie materiału ludzkiego w celu uzyskania maksymalnej nad nim kontroli, oraz jednoczesne stwarzanie pozorów, że respektuje się normy międzyludzkie i realizuje oficjalne cele instytucji, sprowadza jednostki ludzkie do roli co najmniej „niewolników” (personel) i „zbiornicy odpadów”.
Praca w Polsce jest - trzeba tylko umieć ją znaleźć! Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

List motywacyjny

List motywacyjny


Autor: Konrad K


Gdy ubiegamy się o pracę, początkowym zadaniem, jakie przed nami stoi, będzie napisanie CV a także listu motywacyjnego.


Kiedy ubiegamy się o pracę, początkowym zadaniem, jakie przed nami stoi, jest wykonanie CV tudzież listu motywacyjnego. Mimo swoich niewielkich rozmiarów - przeważnie zajmuję nie więcej niż jedną stronę - dokumenty te mają istotny wpływ na otrzymanie pracy. Od nich głównie to zależy, czy pracodawca zdecyduje się poprosić ciebie na rozmowę kwalifikacyjną.

CV to w skrócie curriculum vitae. A to po polsku oznacza życiorys. W nim są zawarte najważniejsze informacje z naszego życia uformowane według danej struktury. Zamieszcza się w nim ważne informacje: dane osobowe, przebieg pracy, preferencje osobiste, dotychczasowe doświadczenia. Curriculum Vitae pisać można według kilku układów: układu celowego, chronologicznego i funkcjonalnego. Dzisiaj nietrudno znaleźć rozliczne wzory cv, przykładowo w internecie.

Natomiast list motywacyjny jest (najczęściej, chociaż nie zawsze) niezbędny. Takie podania również się pisze o awans bądź podwyżkę. Taki list także może być określony jako list intencyjny. List motywacyjny jest przez pracodawców wymagany (nie licząc CV). List motywacyjny powinien być napisany wedle układu, najczęściej takiego: na początku nagłówek, potem wstęp, rozwinięcie i wreszcie zakończenie.

Pisząc list motywacyjny oraz CV należy bardzo dużą uwagę przyłożyć do staranności wykonania. Nie wolno popełnić jakiegokolwiek błędu. W przeciwnym wypadku niemal stracimy szanse na pracę.


Konrad. Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Oferty pracy

Oferty pracy


Autor: Konrad K


Praca w krajach UE na pierwszy rzut oka wydaje się być znacznie bardziej opłacalna. Jest to głównym powodem, dlaczego tak wielu Polaków decyduje się na wyjazd za granicę w poszukiwaniu dobrych zarobków.


W Unii Europejskiej zarobki są na ogół wyższe niż w Polsce. Właśnie dlatego tak wielu Polaków decyduje się wyjechać za granicę w poszukiwaniu zarobku. Szczególnie dużym zainteresowaniem cieszą się oferty pracy w Anglii. W okresie wakacji wielu studentów decyduje się na wyjazd, by zarobić na utrzymanie na studiach. Ponadto, takie wyjazdy są bardzo edukujące, pozwalają nauczyć się obcego języka, kultury. Jest to dobre rozwiązanie, gdyż zarobki w Wielkiej Brytanii są znacznie większe niż w Polsce.

Natomiast warto się zastanowić, jeśli myśli się o pracy na stałe. Przecież w Polsce praca wcale nie jest taka zła. W wielu dużych miastach można spotkać oferty pracy, które przewidują naprawdę porównywalne zarobki, a przede wszystkim umożliwiają rozwój zawodowy. Osoby rozwijające się zawodowo w przyszłości znajdą lepsze oferty pracy gdzie awansują. Bardziej opłacalna jest stała praca w swoich fachu w Polsce niż pozbawiona perspektyw - aczkolwiek trochę lepiej płatna - praca za granicą. Osoby z wykształceniem wyższym, specjaliści, inteligencja, decydują się na wyjazd za dobrze płatną pracę za granicą. Możliwości rozwoju zawodowego znikają tak jak znikają perspektywy na przyszłość. Istotnie, zarobki są trochę lepsze, ale to nie jest warte marnowania czasu.

Praca w Polsce na stanowiskach, które umożliwiają rozwój zawodowy, jest nierzadko początkowo mniej opłacalna niż praca za granicą. Jednak z biegiem czasu możliwości awansu udowadniają, że bardziej opłaca się pracować w ojczystym kraju, niż na obczyźnie. Przyjemniej jest zresztą pracować u swoich, niż być obcym.
Krzysiek Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Alternatywne formy zatrudnienia

Alternatywne formy zatrudnienia


Autor: Ewelina Kudera


Sieć jest miejscem, które może nam pomóc w znalezieniu pracy. Jeszcze kilkanaście lat temu niewyobrażalne było pracować na odległość Dzisiaj nie wychodząc z domu możemy zarabiać pieniądze i to całkiem duże. Internet - ogólnoświatowy rynek pracy Jeszcze do niedawna jedyną formą zatrudnieni...


Sieć jest miejscem, które może nam pomóc w znalezieniu pracy. Jeszcze kilkanaście lat temu niewyobrażalne było pracować na odległość Dzisiaj nie wychodząc z domu możemy zarabiać pieniądze i to całkiem duże.

Internet - ogólnoświatowy rynek pracy

Jeszcze do niedawna jedyną formą zatrudnienia był stały etat w państwowej firmie. Czasy się jednak zmieniły, a wraz z nimi formy zatrudnienia. Pomijając ogromne bezrobocie i związany z nim fakt, że wiele osób w ogóle nie ma pracy, to duża ich część radzi sobie jak może - jedni zakładają własne firmy, coraz częściej pracujemy też na umowę zlecenie lub o dzieło. Jeszcze inni pracują w domu jako tzw. freelancerzy, wolni strzelcy.

To proste - pracodawcy sami się ogłaszają w prasie i Internecie, a w dzisiejszych czasach rzadko która poważna firma nie ma wizytówki w postaci strony internetowej. Odpisujemy więc na ogłoszenie i wkrótce możemy otrzymywać zlecenia. Oczywiście dotyczy to tzw. wolnych zawodów: dziennikarzy czy grafików komputerowych, którzy mogą swoje prace sprzedawać także w ten sposób.

Dwie strony freelancingu

Ta forma zarobku cieszy się sporą popularnością, jednak ma tyle samo plusów, co minusów. Na pewno jej zaleta jest swoboda, wolność w wyborze zleceń oraz nienormowany czas pracy. Możemy wyznaczać sobie godziny pracy i przyjmować te propozycje , które nas interesują. W ten sposób budujemy sobie bogate cv, którego nie mielibyśmy pracując w jednym miejscu, a co za tym idzie większe szanse na ciekawą propozycję stałej pracy.

Oczywiście są też minusy takiej formy zatrudnienia. Z pewnością wymaga ona samodyscypliny, odpowiedzialności oraz dyspozycyjności. Osoby pracujące na własny rachunek wcale nie mają mniej pracy niż osoby na etacie, a czasem jest wręcz odwrotnie. Aby się utrzymać ze zleceń, często biorą ich kilka czy kilkanaście miesięcznie. Muszą się także liczyć z tym że o każdej porze dnia i nocy mogą dostać np. maila od pracodawcy z poprawkami, podczas, gdy osoby wracające z pracy, mogą już poświęcić się swoim sprawom.

No i oczywiście wadą tego typu zarobku jest brak umowy o pracę i wszystko co z tym związane, czyli brak ubezpieczenia, odciągania składek itp. Trudno nam będzie także dostać kredyt, mając jedynie umowę zlecenie. Pomimo wszystko warto czas poszukiwania pracy spędzać efektywnie, choćby pracując w domu przy komputerze, niż siedzieć bezczynnie z założonymi rękami.

Nieoceniona własna aktywność

Oprócz więc tradycyjnych rozmów kwalifikacyjnych i roznoszenia CV do interesujących nas miejsc pracy możemy też rozsyłać maile z propozycjami współpracy do potencjalnych pracodawców. Wysyłanie listów elektronicznych zwiększy nasze szanse na etat i ma wiele zalet - tą drogą w ciągu krótkiego czasu wyślemy swoje dokumenty do wielu pracodawców. Plusem jest także brak kosztów, w odróżnieniu od tradycyjnego ubiegania się o pracę, gdzie płaci się za przejazd czy telefon.

Dobrym pomysłem jest założenie własnej strony internetowej - portfolio, którą możemy rozsyłać do potencjalnych pracodawców. W najbardziej podstawowej wersji może to być zwykłe CV, prezentacja własnej osoby - dane osobowe, doświadczenie zawodowe, zainteresowania itp. Można też umieścić na stronie zdjęcie a jeszcze lepiej jak posiada się własne prace (np. fotograficy czy graficy), które możemy na niej zaprezentować.

Jak widać, Internet ma nieograniczone możliwości i warto z nich skorzystać. W końcu to najtańsza i najszybsza forma promocji własnej osoby.

Ewelina Zasada



Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Praca w Polsce

praca w Polsce.


Autor: Sebastian Jędrzej Jakubowski


Czy w Polsce jest praca? Oferty pracy i ich wyszukiwanie. Dowiedz się jak rozmawiać z pracodawcą.



Dzisiaj dużo mówi się o pracy. O tym, że młodzi i starsi Polacy wyjeżdżają za granicę w celach zarobkowych. Czy praca za granicą jest lepsza? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W tym artykule dowiesz się więcej o pracy w Polsce.

Otóż mimo narzekań- praca jest. Szczególnie duże miejscowości przyciągają wielkich inwestorów, ale także w małych miejscowościach można znaleźć źródło utrzymania. Wystarczy wpisać do wyszukiwarki internetowej oferty pracy lub szukam pracy, a naszym oczom pokażą się tematyczne serwisy.

To na nich ludzie z całego kraju, a także i z zagranicy umieszczają własne oferty pracy zarówno w określonych miejscowościach, jak i w domu. A w domu każdy może pracować, co więcej jest na to wielki popyt. Szczególnie usługi takie jak pisanie tekstów reklamowych, tworzenie grafiki, stron, skryptów lub oprogramowania cieszą się ogromnym wzięciem.

Można długo (i szeroko) pisać o pracy. Najważniejsze jest jednak to, co później zrobimy z zarobionymi pieniędzmi. Wydać można łatwo, ale należy pamiętać o budowaniu dochodów pasywnych, czyli takich, które nie są zależne od naszego pracowania. Aby dowiedzieć się więcej o dochodach pasywnych odsyłam do lektury Bogaty ojciec, biedny ojciec.


praca w Polsce

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jakich błędów unikać w czasie rozmowy kwalifikacyjnej?

Jakich błędów unikać w czasie rozmowy kwalifikacyjnej?


Autor: Beata Grantt


Zakwalifikowanie się na rozmowę w sprawie pracy to sukces, który udaje się osiągnąć tylko nielicznym. Jeśli więc Tobie się udało, nie zepsuj tego jednym złym posunięciem, ponieważ może Cię to kosztować utratę pracy, którą miałeś szansę zdobyć. Przeczytaj, co może Cię zdyskwalifikować.


1. Spóźnienie się na rozmowę.

Wcześniej sprawdź dokładnie adres spotkania i najlepiej pojedź tam, jeśli to możliwe, poprzedniego dnia, aby sprawdzić, ile czasu zajmie Ci droga. Jeśli nie możesz tam wcześniej pojechać, sprawdź na planie miasta lub zapytaj znajomych, jak i czym tam dotrzeć oraz zaplanuj, ile czasu musisz na to poświęcić. Zawsze bądź na miejscu kilka minut wcześniej, ale zapukaj do drzwi dopiero o wyznaczonej godzinie.

2. Nieprzedstawienie się.

Pamiętaj, aby wyraźnie i z uśmiechem podać swoje imię i nazwisko oraz powiedzieć, w jakiej sprawie przyszedłeś.

3. Przekręcenie nazwiska osoby, prowadzącej spotkanie.

Przygotuj się wcześniej i zapisz sobie na kartce, najlepiej drukowanymi literami, nazwisko osoby, która będzie przeprowadzać rekrutację. Przekręcenie nazwiska może Cię zdyskwalifikować, zanim jeszcze zdążysz cokolwiek więcej powiedzieć. Jeśli nie jesteś pewien, lepiej go unikaj – przedstaw się i powiedz, że jesteś umówiony na rozmowę w sprawie pracy w firmie X (nazwy firmy też nie wolno Ci pomylić).

2. Nieodpowiednie ubranie.

Nie nakładaj:
bluzki z ogromnym dekoltem,
bardzo krótkiej spódniczki,
jaskrawych ubrań,
jeansów,
zbyt dużej ilości biżuterii (ogranicz ją do minimum lub zrezygnuj z niej całkowicie),
jaskrawego lakieru do paznokci i krzykliwego makijażu,
butów z odkrytymi palcami,
brązowych butów (mężczyźni),
koszuli z krótkimi rękawami (mężczyźni), nawet, gdy jest ciepło,
krawata w infantylne, krzykliwe wzory.

3. Grobowa, ponura mina.

Jesteś zestresowany, ale musisz zdobyć się na pogodny wyraz twarzy i uśmiech. Twoim zadaniem jest zrobić dobre wrażenie na pracodawcy, a za ponurakami nikt nie przepada.

4. Papieros, alkohol, guma do żucia.

Alkohol, nawet wypity dzień wcześniej, wydziela się z organizmu przez wiele godzin, natomiast dym papierosowy wyczuwalny jest nawet wtedy, gdy paliłeś przed wyjściem z domu, ale pozostał we włosach i ubraniu. Żucie gumy nigdy nie robi dobrego wrażenia – lepiej będzie, jeśli tuż przed wejściem zjesz pastylkę odświeżającą oddech.

5. Nieznajomość firmy, w której ubiegasz się o pracę.

Wcześniej poszukaj informacji o firmie w Internecie, czasopismach branżowych, popytaj znajomych. Wykaż się znajomością przedsiębiorstwa lub przynajmniej branży lub produktu, którym dana firma się zajmuje. W ten sposób wykażesz zainteresowanie potencjalnym pracodawcą.

6. Nieumiejętność określenia własnych silnych i słabych stron.

Pracodawca oczekuje, że jesteś świadom swoich atutów. Jakże inaczej mógłbyś ich używać z korzyścią dla niego? I jak mógłbyś unikać błędów, jeśli nie wiesz, jakie masz wady?

7. Improwizacja.

Przećwicz wcześniej, najlepiej z kimś Ci życzliwym, odpowiedzi na potencjalne pytania, ewentualną, przykładową prezentację, jednym słowem – całą rozmowę. To doda Ci pewności siebie i sprawi, że zrobisz na pracodawcy wrażenie osoby przygotowanej i kompetentnej. Skorzystaj z darmowych porad eksperta na http://www.eprof.pl.

8. Gadatliwość.

Mniej mów, natomiast uważnie, aktywnie słuchaj i konkretnie, rzeczowo odpowiadaj na pytania, pamiętając o utrzymywaniu kontaktu wzrokowego.

9. Zadawanie zbyt dużej liczby pytań.

Nie pytaj co chwilę o szczegóły, dotyczące pracy. Pozwól pracodawcy pytać, swoje pytania zadaj na końcu rozmowy. Pamiętaj jednak, że niezadawanie pytań w ogóle sprawi, że będziesz postrzegany jako ktoś zdesperowany, kto przyjmie każdą pracę na każdych warunkach.

10. Narzekanie na poprzednią pracę i pracodawcę.

To zawsze robi złe wrażenie. Twój nowy, potencjalny pracodawca natychmiast pomyśli, że jesteś typem malkontenta i że najprawdopodobniej o nim też będziesz kiedyś mówił źle.

11. Pytanie o wynagrodzenie na początku rozmowy.

To pytanie powinien zadać pracodawca, poczekaj więc spokojnie i bądź przygotowany na odpowiedź. Wcześniej sprawdź w Internecie zarobki w danej branży na stanowisku, o jakie się ubiegasz i podaj średnią wartość zaznaczając, że taka płaca na początek będzie Cię satysfakcjonować.

12. Zakończenie rozmowy bez ustalenia następnego kontaktu.

Gdy prowadzący rozmowę kończy spotkanie, zapytaj o to, jaki będzie następny etap procesu rekrutacji, ponieważ chciałbyś się do niego przygotować. Dasz tym do zrozumienia, że nadal jesteś poważnie zainteresowany tą pracą i sprawisz wrażenie osoby poważnej.

13. Brak podziękowania za rozmowę.

Równie duży błąd, jak nieprzedstawienie się na początku rozmowy. Podziękuj z uśmiechem za umożliwienie Ci zaprezentowania swoich kompetencji i wyraź nadzieję na następne spotkanie. Dodatkowo możesz po spotkaniu wysłać e-mail z podziękowaniem – to z pewnością wyróżni Cię w tłumie kandydatów.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nie podawajmy śledzia

Nie podawajmy śledzia


Autor: Beata Grantt


Czy tego chcesz, czy nie, ludzie będą Cię oceniać. Zostaliśmy wyposażeni przez naturę w umysły krytyczne, więc jeśli tylko mamy część mózgu za to odpowiedzialną rozwiniętą dostatecznie dobrze, będziemy oceniać innych. I będziemy oceniani. Lepiej lub gorzej, bardziej lub mniej krytycznie, ale jednak.


Czy to Ci się podoba, czy nie, jako pierwszy pod nóż idzie Twój wygląd zewnętrzny. To naturalne - oceniamy to, co jako pierwsze rzuca się w oczy. Sylwetka, ubiór, uczesanie, a zaraz potem - twarz i cały zestaw gestów, składający się na tzw. język naszego ciała. Wszystkie te elementy trudno oceniać pojedynczo - tworzą jakby orkiestrę, której Ty, jako dyrygent, możesz nakazać grać po mistrzowsku, jeśli tylko odpowiednio się do tego przygotujesz.

Warto poświęcić temu trochę czasu, jeśli zależy Ci na osiąganiu sukcesów w kontaktach z ludźmi, szczególnie nowo poznanymi, którzy nie mogą od razu dostrzec Twoich skrywanych atutów.

Jest to szczególnie ważne podczas rozmów kwalifikacyjnych w sprawie pracy.

Nie będę dziś pisać o tym, jak się ubrać na rozmowę, tym zajmę się innym razem. Teraz kilka słów o czymś z pozoru banalnym, co jednak w praktyce okazuje się całkiem poważnym wyzwaniem - o uścisku dłoni.

Zadziwiające, jak wielu z nas nie potrafi zrobić tego dobrze. Właściwie powinnam napisać: jak niewielu potrafi to zrobić dobrze. Jakże często podając komuś rękę, otrzymujemy w zamian końce palców, z którymi nie wiadomo, co zrobić, bo ani to uścisnąć, ani zignorować. Ile razy ktoś wsunął Ci w dłoń miękką, wiotką dłoń, która powodowała niezatarte uczucie czegoś niemiłego?
Podanie ręki komuś, kogo spotykamy po raz pierwszy, określa jego wstępne zdanie o Tobie. Ma to szczególne znaczenie w przypadku kontaktów biznesowych.

Jeśli starasz się o pracę, dopilnuj, aby ten prosty gest mówił o Tobie jak najlepiej. Jak to zrobić?

Zastosuj kilka zasad:

* Pewnym, zdecydowanym ruchem wyciągnij wyprostowaną rękę przed siebie.

* Nigdy nie podawaj dłoni zwróconej ku dołowi - powinna być skierowana boczną krawędzią w dół, jak przy ciosie karate.

* Podając dłoń uśmiechnij się i spójrz prosto w oczy osobie, z którą się witasz.

* Uściśnij podaną dłoń - fatalne wrażenie robi podanie komuś wiotkiej dłoni, bez uścisku. Pamiętaj jednak, aby z tym nie przesadzić - uścisk powinien być zdecydowany, dość mocny, ale nie miażdżący. Powinien być krótki, trwający ok. 2-3 sekundy.

* Nigdy nie wyciągaj ręki pierwszy, jeśli osoba, z którą się witasz, stoi od Ciebie wyżej w hierarchii zawodowej lub społecznej. Kobieta podaje pierwsza rękę mężczyźnie, szef podwładnemu, starszy młodszemu etc. Jeśli starasz się o pracę, poczekaj, aż osoba rekrutująca pierwsza wyciągnie rękę. Jeśli to nie nastąpi, po prostu przedstaw się z uśmiechem.


Pamiętam apel, jaki skierowali kiedyś w tej sprawie do telewidzów W. Mann i K. Materna. "Prosimy o niepodawanie nam w uścisku śledzia" - tak określili podanie komuś wiotkiej, spoconej dłoni.

Witającym się i witanym życzę wyłącznie pozytywnych wrażeń związanych z tym pierwszym, powitalnym gestem.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego niebieski przynosi sukces?

Dlaczego niebieski przynosi sukces?


Autor: Beata Grantt


W kontaktach międzyludzkich bardzo ważny, o ile nie najważniejszy, jest pierwszy kontakt. Kilka początkowych sekund może rzutować na przebieg całego spotkania. Dobre pierwsze wrażenie na rozmówcy możesz zrobić tylko raz.


Wśród szefów działów personalnych i łowców głów krąży wiele opowieści na temat wrażenia, jakie wywarli na nich starający się o pracę. Według nich niektórzy kandydaci wyglądają, jakby przyszli na spotkanie po całonocnej imprezie albo jakby znaleźli się wcześniej w oku cyklonu, a ich buty dawno nie miały kontaktu z pastą. Jedną z najbardziej irytujących rzeczy i najszybciej dyskwalifikujących, jest też żucie gumy.

Zostawmy jednak ekstremalne przypadki niedbałości w wyglądzie i skoncentrujmy się na trzech elementach, które mają znaczenie w czasie pierwszego kontaktu.

Sylwetka

Dobry obserwator po tym, jak trzymasz głowę, ramiona i plecy, od razu zauważy, czy jesteś człowiekiem sukcesu, czy też zakompleksioną osobą z problemami.

pozytywne wrażenie robi sylwetka wyprostowana, z lekko uniesioną głową (poćwicz chodzenie z książką na głowie).

do tego dodaj uśmiech, spojrzenie prosto w oczy, mocny, zdecydowany uścisk ręki – to z pewnością pomoże w dalszej rozmowie.

Kolor koszuli/bluzki

czerwony – sygnalizuje, że jesteś osobą pewną siebie, energiczną, optymistyczną, ale kolor ten może też wzbudzać obawy, sugerować chęć dominacji.

niebieski – wzbudza zaufanie, sugeruje, że jesteś osobą spokojną, myślącą, rzetelną.

biały – klasyczny, sugeruje optymizm, patrzenie w przyszłość. W połączeniu z grafitowym wzbudza szacunek.

fioletowy – wyróżni Cię w korzystny sposób, ale tylko wtedy, gdy będzie to spokojny, ciemny odcień tego koloru; sugeruje pewność siebie, dyplomację i kreatywność.

zielony – sygnalizuje osobę przewidywalną i upartą.

różowy – u kobiet sprawia wrażenie małej pewności siebie, u mężczyzn jest dopuszczalny tylko zimny, jak najjaśniejszy odcień, który może sprawiać wrażenie sukcesu, ale radziłabym ostrożność z tym kolorem w męskim wydaniu.

żółty – najgorszy z możliwych wyborów w spotkaniach oficjalnych; sugeruje, że możesz być impulsywny, niezrównoważony.

brązowy – możesz w nim robić wrażenie osoby niezdecydowanej i biernej.

Poznałeś już znaczenie kolorów; teraz tylko od Ciebie zależy, jaki wybierzesz. Pewnie chciałbyś wiedzieć, czy jest uniwersalny zestaw kolorów, który pomoże Ci osiągnąć sukces? Odpowiedź jest krótka - nie ma. Zależy to od stanowiska, o jakie się ubiegasz – kandydat na pracownika kreatywnego do agencji reklamowej ubrany we wzorowy, profesjonalny zestaw: grafitowy garnitur i białą koszulę może sprawić wrażenie osoby zbyt konserwatywnej, a pracodawca będzie oczekiwał kogoś z fantazją. Otrzymałeś wskazówki, ale inicjatywa należy do Ciebie!

Gesty, mimika

Pewnie już wiesz, że język Twojego ciała dociera do rozmówcy znacznie szybciej i lepiej niż słowa, więc kontroluj gesty i mimikę podczas ważnych spotkań, np. w czasie rozmowy kwalifikacyjnej.

Unikaj:

dotykania ust i nosa,

pochrząkiwania przed odpowiedzią na pytanie,

nieśmiałego uśmiechu lub, dla odmiany, zbyt głośnego, nerwowego śmiechu,

gestykulacji rękoma,

wzruszania ramionami,

krzyżowania rąk i nóg,

splatania palców u rąk,

odchylania się do tyłu na krześle,

częstego spoglądania w górę przed odpowiedzią na pytania.

Elementy, które opisałam, to tylko wierzchołek góry lodowej, ale od czegoś trzeba zacząć. Uda Ci się utrzymać dobre wrażenie, jeśli nauczysz się kontrolować to, co mówisz i jak mówisz, ale o tym następnym razem. Życzę Ci powodzenia podczas nowych, pierwszych spotkań.

Beata Grantt jest doświadczonym ekspertem w dziedzinie języka ciała, kreowania wizerunku, komunikacji. Założycielka serwisu internetowego www.eprof.pl , prowadzi blog ekspercki IMAGE: www.granttmarketing.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

8 sposobów, jak zwrócić na siebie uwagę pracodawcy i zakwalifikować się na rozmowę w sprawie pracy.

8 sposobów, jak zwrócić na siebie uwagę pracodawcy i zakwalifikować się na rozmowę w sprawie pracy.


Autor: Beata Grantt


Masz już dość bezskutecznego wysyłania aplikacji, ślęczenia godzinami nad ogłoszeniami, przetrząsania internetu w poszukiwaniu pracy? Ile listów motywacyjnych i CV wysłałeś, a na ile rozmów kwalifikacyjnych Cię zaproszono? Poznaj osiem sposobów na uzyskanie zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną.


Kilka lat temu, w wyniku straszliwych zawirowań w moim życiu osobistym i, zaraz potem, zawodowym, znalazłam się bez pracy. Wysyłałam dziesiątki swoich aplikacji do najróżniejszych firm, ale choć miałam świetnie opracowane CV i list motywacyjny, odzew był naprawdę niewielki, tak mały, że już gorzej byłoby tylko wtedy, gdyby zupełnie nikt się nie odezwał.

Zastanawiałam się, dlaczego? Przecież robię, co w mojej mocy – przetrząsam gazety, przeszukuję Internet, wybieram ogłoszenia, które odpowiadają moim kwalifikacjom, a mam je naprawdę niezłe, mam spore doświadczenie, po studiach ukończyłam dodatkowo dwa rodzaje studiów podyplomowych, zaliczyłam kilka kursów i warsztatów, porozumiewam się sprawnie w trzech językach...i nic. Byłam załamana.

Co robię nie tak? Może wybieram złe firmy? Może moje CV i list motywacyjny nie są jednak napisane tak dobrze, jak myślałam? Może powinnam poszukać innych sposobów dotarcia do pracodawcy?

Znam anegdotę, która opowiada o tym, jak pewien szef kadr zebrał połowę z grubego pliku aplikacji o pracę leżących na jego biurku i czekających na rozpatrzenie, po czym, nie czytając, wyrzucił je do kosza. Zdziwiona sekretarka, gdy zapytała, dlaczego to zrobił, usłyszała w odpowiedzi: “może byli tam cenni specjaliści, ale mieli pecha, bo trafili do kosza, a pechowców nam nie potrzeba”.

Śmieszne? Pewnie tylko dla tych, którzy mają pracę. Dla starających się o nią to koszmar, ale, uwierzcie mi, prawdziwy. Byłam świadkiem takiej sceny. Moja znajoma, która dokonywała rekrutacji w jednej z firm, uznała tę anegdotę za dobry pomysł do wykorzystania i tak też zrobiła, tłumacząc mi, że na każde ogłoszenie dostaje tak wiele aplikacji, że gdyby miała je wszystkie przejrzeć, nie starczyłoby jej życia.

Ta historia pokazuje, że aby dostać się na rozmowę, rzeczywiście trzeba mieć szczęście, albo przynajmniej....nie mieć pecha, ale szczęście to tylko jeden z elementów w procesie rekrutacji i zawsze można, a nawet trzeba mu pomóc. Poza tym pewnie tylko niewielka część rekrutujących zdobywa się na tak “dowcipne” działania, jak opisane powyżej. Nastawmy się pozytywnie, bo to najbardziej pomaga w osiągnięciu każdego celu i zróbmy wszystko, co się da, żeby dostać się do pierwszego etapu – na rozmowę kwalifikacyjną.

Wysyłając aplikacje wiedziałam, że najważniejsze jest, aby umożliwiono mi udział w takiej rozmowie. Jestem specjalistką public relations, kreowanie wizerunku osób i firm jest moim zawodem i pasją, znam swoje mocne strony i wiedziałam, że niewiele jest rozmów, które skończyłyby się dla mnie klęską. Kiedy tylko sobie to uświadomiłam, postanowiłam zrobić wszystko, żeby zdobyć możliwość zaprezentowania się osobiście choć jednemu, dobremu pracodawcy i dzięki temu jednemu, celnemu strzałowi zdobyć pracę.

Jak sprawić, żeby pracodawca zechciał zaprosić na rozmowę właśnie Ciebie? Jak wybrać tego właściwego i jak przykuć jego uwagę?

Oto osiem działań, które umożliwią Ci uzyskać zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną:

1. Daj swoje CV i list motywacyjny do sprawdzenia profesjonaliście (można to zlecić wyspecjalizowanej firmie lub skorzystać z rad publikowanych na różnych portalach w Internecie).

2. Zrezygnuj z wysyłania dziesiątek aplikacji do wielu różnych firm na różne stanowiska.

3. Spróbuj zawęzić swój cel – wybierz tylko te firmy, o których wiesz, że są stabilne i pewne (ja skoncentrowałam się na dużych, graficznych ogłoszeniach firm z jednej branży).

4. Wybierz jedno jedyne stanowisko, które ściśle odpowiada Twoim kwalifikacjom i doświadczeniu.

5. Powiedz wszystkim znajomym, że szukasz takiej właśnie pracy.

6. Odnów stare kontakty, zacznij szukać wśród dawnych znajomych ludzi, którzy pracują w branży, która Cię interesuje. Wykonuj mnóstwo telefonów, wysyłaj do nich e-maile, zostawiając wszędzie kontakt do siebie i prosząc o telefon, gdyby słyszeli o możliwości zdobycia pracy u nich.

7. Odwiedzaj strony internetowe firm, które Cię interesują, otwórz zakładki “kariera” i zostaw swoją aplikację na każdej z nich.

Po około trzech tygodniach od wdrożenia przeze mnie siedmiu powyższych punktów (pewnie się zastanawiasz, gdzie ósmy? Bądź cierpliwy, znajdziesz go dalej) w życie, zadzwonił pierwszy telefon, potem drugi...Pojechałam na trzy rozmowy do trzech różnych firm i w każdej z nich zaoferowano mi pracę. Wybrałam najlepszą.

Pewnie chcielibyście wiedzieć, który z punktów planu okazał się najskuteczniejszy? Powiem Wam, ale pamiętajcie, aby wdrożyć je wszystkie, nie pominąć żadnego, bo nigdy nie wiemy, który będzie strzałem w dziesiątkę. W moim przypadku padły trzy propozycje i pojawiły się dzięki punktom 1 - 5 plus 7 w jednym przypadku i plus 6 w dwóch pozostałych przypadkach.

Czy siedem powyższych działań, wiodących do zdobycia zaproszenia na rozmowę, to wystarczająca ilość? Czy patrząc na siebie, jak na produkt (a tak trzeba na dzisiejszym, trudnym i bardzo wymagającym rynku pracy), robisz wszystko, żeby zakwalifikować się do pierwszego etapu rekrutacji?

Dzisiaj wiem, że zrobiłam naprawdę dużo, ale mogłam zrobić znacznie więcej...Gdybym wcześniej potraktowała siebie, jak świetny, wartościowy produkt, który chcę sprzedać potencjalnemu pracodawcy, pewnie zdobyłabym pracę wcześniej i oszczędziłabym sobie i najbliższym stresu.

Jest wielu ludzi, którzy posiadają wrodzoną lub wyuczoną zdolność autopromocji. Często są to wartościowe jednostki, mające wiele ciekawego do powiedzenia lub pokazania, ale są też i tacy, którzy są popularni i zauważani tylko dzięki świetnemu marketingowi własnej osoby. W początkowym etapie poszukiwania pracy najważniejsze zadanie dla Ciebie to sprawienie, byś został zauważony w tłumie poszukujących pracy.

Jak sprawić, żeby potencjalny pracodawca Cię zauważył i zaprosił na rozmowę?

8. Zastosuj nietypowe rozwiązania, świadczące o Twojej kreatywności. Zostaną docenione szczególnie w przypadku stanowisk, wymagających inicjatywy i dobrych pomysłów – to jest ósme, bardzo ważne w dzisiejszych warunkach, działanie.

Jakiś czas temu prasa pisała o mężczyźnie, który wykupił wielką tablicę reklamową w Trójmieście, zamieścił tam swój telefon i niedługo musiał czekać na pozytywne efekty. Pomysł znalazł niewielu naśladowców, choć był skuteczny. Domyślam się, że przyczyną są wysokie koszty takiej kampanii, co w przypadku poszukujących pracy ma wielkie znaczenie. Nie rezygnujmy, szukajmy innych sposobów na zareklamowanie siebie na rynku pracy. Mógłby to być anons w ogłoszeniach drobnych, ale nie liczyłabym na wielki odzew ze strony dużych firm, które same publikują ogłoszenia. Nie mają czasu na przeglądanie wszystkich aplikacji, więc tym bardziej nie mają go, by znaleźć Twoje ogłoszenie wśród setek innych. Ale gdybyś na przykład dołączył zdjęcie do swojego ogłoszenia w gazecie lub internecie? Pomyśl o tym. Działaj kreatywnie i nieszablonowo, a na pewno zostaniesz zauważony.

Potraktuj siebie, jak wartościowy produkt, który musisz sprzedać. Pamiętaj jednak, że nie jesteś jedyny. Takich “produktów” jest dziś wiele na rynku pracy i musisz użyć całej Twojej wiedzy lub skorzystać z wiedzy innych, żeby dobrze wypromować swoją własną markę i osiągnąć cel – Twój produkt, czyli Ty sam, ma zostać zauważony na rynku pracy, ma wywołać zainteresowanie, chęć zdobycia go i wreszcie – zakup, a to oznacza dla Ciebie nic innego, jak zdobycie wymarzonej pracy!

Zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną to dopiero początek, ale jeśli wiesz, czego się na niej spodziewać i nauczysz się, jak ją kontrolować, gwarantuję Ci, że zdobędziesz każdą pracę. Wiem, co mówię – doskonaląc się w swoim zawodzie i chcąc zdobyć doświadczenie, w ciągu 5 lat wzięłam udział w 40 rozmowach kwalifikacyjnych. 85% z nich zakończyło się sukcesem! Otrzymałam 34 propozycje pracy! Z oczywistych względów nie mogłam ich przyjąć – robiłam to tylko w celu zdobycia doświadczenia. Pewnie nie było to w porządku wobec pracodawców ale dzięki temu teraz mogę dzielić się z Wami wiedzą i doświadczeniem, nabytym w czasie tych trudnych, czasami kilkuetapowych, rozmów.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, jak pokonać konkurentów i wypaść świetnie w czasie rozmowy kwalifikacyjnej, skorzystaj z darmowych konsultacji na www.eprof.pl

Życzę Wam wszystkim, abyście zdobyli zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną i udowodnili, jak doskonałą markę tworzycie, jakim jesteście świetnym, potencjalnym pracownikiem. Powodzenia!



Beata Grantt jest doświadczonym ekspertem w dziedzinie języka ciała, kreowania wizerunku, komunikacji. Założycielka serwisu internetowego www.eprof.pl, prowadzi blog ekspercki IMAGE - http://www.granttmarketing.blogspot.com/ Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dobór kadry, czyli co warto wiedzieć o rozmowie kwalifikacyjnej

Dobór kadry, czyli co warto wiedzieć o rozmowie kwalifikacyjnej


Autor: Aneta Styńska


Większość z nas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo ich życie związane jest ze światem biznesu. Juz prawie pół wieku temu prezydent USA Colin Codidge stwierdził, że Głównym biznesem ludzi jest biznes. Kupujemy, sprzedajemy, wymieniamy opinie o produktach.


Dużą część produktów określa się dodając do nich magiczne słówko biznes. Mamy wiec biznes-klasę w środkach transportu, konta biznes, biznes lunch, szkoły biznesu i calą masę innych biznesów.

Niezależnie od tego, że jesteśmy konsumentami od dziecka (o czym niech zaświadczy fakt przyznawania przez wielkie światowe koncerny matkom niemowląt tuż po porodzie zestawów pielęgnacyjnych zawierających ich produkty).

Z drugiej strony jesteśmy też sprzedawcami różnych dóbr, od marchewki na bazarze po informacje gospodarcze. A wszystko to dla firm, dla których chcemy pracować lub już pracujemy.

Niezależnie od tego czy jesteś już gdzieś zatrudniony, czy też dopiero starasz sie o stanowisko w wymarzonej firmie wyobraź sobie, że jesteś cenionym i szanowanym prezesem/dyrektorem takiej firmy. Jeśli jesteś już szefem firmy możesz sobie wyobrazić, że jesteś szefem dziesięciokrotnie większego przedsiębiorstwa. To przyjemna perspektywa, prawda? :)

Aby jednak Twoje przedsiębiorstwo funkcjonowało jak należy, było rentowne i przynosiło zyski, będziesz potrzebował do tego ludzi. Ludzie bowiem są najważniejszą częścią takiego biznesu. Organizujesz wiec magiczne INTERWIEV.

Zapewne na spotkanie z Tobą będą się chciały umówić setki chętnych ludzi - Twoich potencjalnych pracowników. Jakie pytania im zadasz najpierw? O co zapytasz? A jak już zdobędziesz te informacje, to jak je wykorzystasz? Jakie kryteria doboru ludzi przyjmiesz?

To trudne zadanie.

Amerykańskie badania dotyczące doboru kadry na wielorakie stanowiska ukazują, że duża cześć Firm opiera sie tylko na jednym źródle danych - krótkim wywiadzie Pracodawca-Pracownik z wglądem do CV kandydata. W Polsce sytuacja wygląda podobnie.
Krótki wywiad czy nawet najlepiej napisane CV i wszechobecny list motywacyjny w minimalnym stopniu określają na ile przydatny będzie dany kandydat na konkretnym stanowisku.

Jednym z powodów, dla których wywiad nie spełnia dobrze swej roli jest koncentracja uwagi prowadzącego na niewłaściwych informacjach. Często zniekształcający wpływ ma tak błaha informacja jak płeć, wiek i pochodzenie kandydata.Tak wiec osobiste stereotypy i uprzedzenia prowadzącego mogą wywoływać dysonans w jego zachowaniu, co zwiększa nerwowość kandydata i zwiększa niepożądane zachowania zwrotne.

W tej sytuacji może zadziałać mechanizm "samospełniającego się proroctwa" poprzez następującą myśl:

"No tak, wiedziałem/am, że zatrudnianie blondynki/studenta/emeryta/faceta w rogowych okularach/etc. na to stanowisko to zupełnie idiotyczny pomysł"


Znasz to? Myślę, że tak. Stereotypom ulegamy niestety wszyscy. Sytuacja ta działa oczywiście w obie strony i kandydat może pomyśleć tak:

"No tak, wiedziałem/am, ze łysiejący facet/wyegzaltowana pani magister/luzak
z portfelem nabitym kasa/ect. nie zatrudni kogoś takiego jak ja"



Z kolei w momencie, gdy prowadzący interwiev jest zbyt przychylnie nastawiony do kandydata z dowolnego powodu, rzutuje swoje pierwsze wrażenie w bardziej pozytywnym świetle niż by należało.

Pierwsze wrażenie prowadzącego wpływa na jego zachowanie, a to wtórnie oddziałuje na zachowanie kandydata.

Ponad to osoba przeprowadzająca wywiad zadawać może pytania w dowolny sposób o dowolne kwestie. W związku z tym, może wykazywać pewną tendencyjność niekoniecznie służącą obu stronom.

Aby uniknąć tej sytuacji coraz częściej stosuje się ustrukturalizowane wywiady z przygotowanymi wcześniej jednakowymi pytaniami dla wszystkich kandydatów.

Mimo to jednak, wywiad jest zbyt wybiorczy by uzyskać wszystkie niezbędne informacje. Problem komplikuje tutaj stresująca dla kandydata atmosfera, co dodatkowo utrudnia rzetelną ocenę postawy kandydata. Nie wiadomo bowiem, w jakim stopniu jego zdenerwowanie determinuje zachowanie.

Zapytasz zatem, jakie informacje powinien stawiać profesjonalny pracodawca?

Okazuje się, że najpewniejszym wskaźnikiem informującym o przydatności ubiegającego się o prace na określone stanowisko jest standaryzowany test badający zdolności do wykonywania danego zajęcia. Niestety tylko niektóre instytucje wykorzystują ten rodzaj testów kwalifikacyjnych. Częściej są wykorzystywane przez firmy jako sposób własnej autoprezentacji zamiast jako sposób oceny potencjalnego pracownika.

Poza tym szef też człowiek i najczęściej nie przyjmuje do wiadomości faktu, że rozmowy z kandydatami mają znikoma wartość i poprzez niewłaściwy dobór pracownika narażają firmy (często własne) na poważne straty wynikające z niekompetencji zatrudnianych osób. Niestety ulegają oni iluzji prawidłowości i nieomylności własnej oceny. Założenie to to nic innego jak stwierdzenie, że zachowanie ludzi jest bezpośrednim odzwierciedleniem twego kim są, a co za tym idzie niedocenianie wpływu sytuacji na zachowanie (podstawowy błąd atrybucji).

W każdej sytuacji, ze niezależnie od tego jak wiele potrzebujemy się dowiedzieć o jakiejś osobie podczas przeprowadzanej rozmowy o pracę, należy pamiętać, że to sytuacja determinuje sposób w jaki obie strony sie zachowują.

Poniżej przedstawiam dane, na podstawie których można łatwo odpowiedzieć na pytanie:

Jakie narzędzia pozwalają efektywnie przewidzieć jak pracować będą ludzie? (wskaźnik korelacja, a efektywność pracy - im wyższy wynik, tym lepiej można przewidzieć przydatność do danej pracy)

· 0.53 standardowe testy zdolności, które wykona psycholog - doradca zawodowy
· 0.44 praca na okresie próbnym
· 0.26 sprawdzenie referencji kandydata
· 0.18 uprzednie doświadczenie
· 0.14 interwiev
· 0.11 osiągnięcia i wyniki akademickie
· 0.10 ilośćc szkoleń
· 0.10 zainteresowanie praca
Wyniki podaje za Eliotem Aronson i jego "Psychologią społeczną"

Posiadając informacje jak działa wywiad prowadzony przez przeciętnego Pracodawcę na rynku pracy śmiało możesz ruszać na podbój wymarzonego stanowiska.


Aneta Styńska, psycholog
Psychorada.pl - Internetowa Platforma Psychologiczna
Konsultacje. Szkolenia. Poradniki. www.psychorada.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak znaleźć pracę?

Jak znaleźć pracę?


Autor: Aneta Styńska


Znalezienie pracy odpowiadającej posiadanym przez nas zainteresowaniom, kwalifikacjom, marzeniom i aspiracjom nie jest ani łatwe, ani proste. Często na drodze stoi wiele przeszkód w postaci braków w doświadczeniu, wychowaniu, wykształceniu, braku atrakcyjności fizycznej, zbyt wygórowanym aspiracjom ...


Znalezienie pracy odpowiadającej posiadanym przez nas zainteresowaniom, kwalifikacjom, marzeniom i aspiracjom nie jest ani łatwe, ani proste. Często na drodze stoi wiele przeszkód w postaci braków w doświadczeniu, wychowaniu, wykształceniu, braku atrakcyjności fizycznej, zbyt wygórowanym aspiracjom czy naszym nierealnym wyobrażeniom o rynku pracy.

Osoby z większych miast często czują, że przez osoby przyjezdne mają mniejsze szanse zdobycia upragnionej pracy, ze względu na ich mniejsze oczekiwania finansowe. Uważają, że osoby przyjezdne zatrudnią się nawet za 50% mniejszą stawkę, ponieważ to I tak 50% więcej niż by mieli.

Natomiast osoby z małych miejscowości mają tendencję do postrzegania dużych miast jako oaz mlekiem I miodem płynących, gdzie praca leży na ulicy I nawet nie trzeba się zbytnio starać by zostać zatrudnionym. Tak się tworzą, zupełnie zresztą niepotrzebnie antagonizmy między ludźmi.

Rzeczywistość jednak, jak to zwykle bywa jest zupełnie inna. Dlatego też omówię tutaj kilka ważnych etapów, na które trzeba podzielić proces poszukiwania pracy, aby uwolnić się od stereotypów w myśleniu I zachowaniu I w końcu zdobyć upragnioną pracę.


Przygotowanie się
Zacznij od szczegółowej analizy swoich zainteresowań I potrzeb. Pozwól sobie poznać samego siebie, bo jeśli samego siebie dobrze nie poznasz, tracisz czas sądząc, że Twój potencjalny pracodawca będzie inwestować swój czas by poznać ciebie. Jeśli uważasz, że sam nie wiesz co tak naprawdę chciałbyś robić w życiu, do czego się nadajesz, co cię kręci I na jakim polu możesz osiągać sukcesy, zgłoś się do konsultanta w biurze doradztwa zawodowego. Tam na podstawie specjalnych testów psycholodzy nakreślą Twój profil zawodowych predyspozycji.

Jeśli jednak chciałbyś pobawić się w detektywa I samodzielnie spróbować wyznaczyć swoje preferencje, nic prostszego. Zastanów się czego tak naprawdę oczekujesz od swojej przyszłej pracy i pracodawcy, co chcesz osiągnąć pracując w danej firmie, co możesz robić I sprawia ci przyjemność, a czego nie, zarówno z powodu braków w doświadczeniu jak również kłopotów zdrowotnych.

Jeśli postanowisz pracować w jakiejś dziedzinie, ale nie masz jeszcze właściwych temu stanowisku umiejętności, nie wysyłaj CV! Zaoszczędzisz swój czas i późniejsze rozczarowanie: swoje I pracodawcy. Oceń racjonalnie swoje wykształcenie, dziedzinę, co możesz poświęcić, a co ofiarować, w czym się doskonalić, a czego poprzestać.

Pomyśl o tym, że wszystko to, co zrobiłeś do tej pory w swoim życiu, nawet te najmniejsze i wydawałoby się, najmniej istotne drobiazgi, wzbogacają twoje doświadczenie i mogą okazać się bardzo przydatne w przyszłości, a tym samym podbudują zaufanie i szacunek do samego siebie.

Zapamiętaj: Najgorszym wrogiem samego siebie jesteś TY. Jeżeli nie traktujesz siebie uczciwie, inni też nie będą traktowali Cię uczciwie.


Poszukiwanie pracy
Poszukiwanie pracy wymaga czasu, wysiłku i cierpliwości. Dokładnie w tej kolejności. Trzeba być przygotowanym na odmowę, którą przyjmujemy bardzo emocjonalnie, bierzemy ja bardzo do siebie I bardzo na serio. Tak bardzo koncentrujemy się by nie usłyszeć odmowy, że w efekcie siłą woli ściągamy ja na siebie.

Śmieszne? Wcale nie! Ale znając ten mechanizm działania naszego umysłu możemy zacząć ściągać pozytywne doznania lub nauczyć się myśleć o sprawach negatywnych w aspekcie pozytywnym.

I tak, odmowa nie jest czymś negatywnym. Informuje Cię jedynie, że w danym miejscu, w tym momencie nie masz czego szukać. Jak zastanowisz się ile jest firm w każdym mieście i do ilu drzwi możesz śmiało zapukać, usłyszenie “Panu/Pani już podziękujemy?” przestaje wydawać się takie straszne. Natomiast zaczyna być informacją, żeby szukać dalej. Do skutku!

W każdym działaniu, przy poszukiwaniu pracy również bardzo przydaje się lista. Bez listy zaplanowanych zdań nawet nie zaczynaj. Ktoś kiedyś powiedział: “Jeżeli masz 8 godzin czasu na ścięcie drzewa, 6 poświęć na ostrzenie piły!”.

Bądź aktywny!
Aktywnie szukając pracy masz większe szanse na jej znalezienie. Aktywnie to znaczy do skutku, codziennie, bez żadnych wymówek typu “Dzisiaj pada deszcz, więc zostanę w domu, jutro zacznę szukać pracy”, bo co się stanie jeśli przez trzy miesiące będzie padać? Jak przez kilkanaście tygodni będziesz odkładać tę decyzję, zawsze znajdując jakąś wymówkę, możesz po prostu zostać bez środków do życia. Trzeba pokonywać własne słabości I iść śmiało do przodu.


Prasa codzienna
W zależności od miejsca zamieszkania codziennie przeglądaj prasę zarówno lokalną jak i krajową. We wszystkich gazetach na ogół publikowane są ogłoszenia “dam pracę” , “szukam pracy” I “praca dodatkowa”. Upewnij się w jakie dni wychodzą specjalne dodatki poświęcone pracy w poszczególnych gazetach. W Gazecie Wyborczej jest to poniedziałek I dodatek “Praca”, Rzeczpospolita poza dodatkiem o pracy, ma również dodatki “Moja kariera”, “Dobra Firma”, w SuperExpresie jest dodatek “Kariera”.
Zapytaj kioskarza, lub nawet poproś by Ci odkładał do specjalnej teczki gazety z dodatkami o pracy.

Prasa jest środkiem umożliwiającym prawie natychmiastowe zapoznanie się z tendencjami panującymi na rynku. Błyskawicznie można się dowiedzieć, jakie zawody cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Przejrzyj gazetę I zwróć uwagę jak wiele osób szuka księgowych, fryzjerów, grafików czy emerytów.

Jednak ta metoda nie zawsze okazuje się skuteczna, ponieważ ilość ofert, jakie napływają po publikacji ogłoszenia, utrudnia ich odpowiednią i zgodną z zamierzonym celem, selekcję. Problemem pracodawców jest to, że w ciągu tygodnia potrafią dostać kilkaset CV od osób zainteresowanych pracą na danym stanowisku, gdzie osoby składające swoje aplikacje mają niemal identyczne wykształcenie, umiejętności I motywacje do pracy. Stąd żarty, że połowa nadesłanych CV ląduje w koszu na śmieci wcale nie muszą być nieprawdziwe. Pytanie tylko które?

Wyobraź sobie sytuacje, że jesteś w 100% uczciwym pracodawcą I naprawdę chcesz spotkać się z każdym człowiekiem, który dostarczył Ci swoje CV, żeby na własne oczy przekonać się ile jest wart kandydat.

300 osób x 1 godzina pracy = 300 godzin pracy (bez przerwy!) = prawie 2 miesiące pracy, tylko na znalezienie pracownia. A co z praca, którą trzeba było odłożyć na później by móc spotkać się z kandydatami? Otóż to.
Dlatego najlepiej jest od razu odpowiadać na aplikacje, nie zwlekać z tym do przysłowiowego jutra czy pojutrza.


Firmy Doradztwa Zawodowego I Biura Pośrednictwa Pracy
Można również zaglądać czy nawet zarejestrować się w jednym z lokalnych biur pośrednictwa pracy. Są to firmy, które organizują czasami kursy dokształcające, giełdę pracy, pomagają napisać CV i list motywacyjny. Na zlecenie pracodawców zajmują się selekcją odpowiednich kandydatów na dane stanowisko, umawiają wstępne spotkania, organizują dalsze etapy selekcji kandydatów. Dysponują dużymi bazami danych kandydatów, więc nawet jeśli w początkowym okresie nikt do Ciebie nie zadzwoni, niewykluczone że zadzwoni za kilka tygodni czy miesięcy.

Tak więc wysyłając do takiej firmy swoje CV, powinieneś najpierw dowiedzieć się jakiego rodzaju i w jakiej postaci dostarczyć informacje o sobie. Często firmy doradcze dysponują specjalnymi formularzami, zamiast klasycznego CV, umieszczanymi na stronie www, których wypełnienie zajmuje dosłownie kilka minut, a późniejsze korzyści mogą być bardzo owocne. Dobrze jest też posłać swoją aplikacje do większej ilości firm, aby zwiększyć swoje szanse.


Książka telefoniczna
Inne środki ułatwiające poszukiwanie pracy łatwo dostępne to np. książka telefoniczna. Można z niej wybrać firmy, którymi jesteś zainteresowany i wysłać życiorys wraz z listem motywacyjnym, wyjaśniającym powód zainteresowania daną firmą. Przed wysłaniem materiałów warto zadzwonić do tego przedsiębiorstwa i zapytać na czyje ręce adresować, by uniknąć wyrzucenia naszego listu przez osobę niepowołaną prosto do śmietnika.


Przyjaciele
Pytaj przyjaciół, przyjaciół znajomych, ciocie, wujków, kolegów I koleżanki ze studiów i kursów. Otwarcie im komunikuj, że szukasz nowej pracy, bezpośrednio proś o pomoc w szukaniu. To bardzo ważne. Pracodawcy rozmawiają między sobą o poszukiwaniu kandydatów do pracy i często proszą o rekomendowanie odpowiedniej osoby. Wtedy nasz przyjaciel, który nam pomaga może z czystym sumieniem wręczyć nasze CV właściwej osobie.

Zawsze lepiej zatrudnić kogoś o kim się już coś wie, niż zupełnie obcą osobę z ulicy. Jest to bardzo wyrafinowana technika. Osoba polecająca (Twój przyjaciel) nie che stracić pracy, chce pracować jak najdłużej I mieć jak największe zyski. Nie poleci więc osoby nieodpowiedzialnej, o wątpliwych zaletach I braku kultury osobistej, ponieważ zależy mu na własnej dobrej opinii. Każde potknięcie osoby polecanej odbija się przecież na nim. Dzięki temu pracodawca może mieć pewność, że nie zostanie mu polecony ostatni nieuk I obibok.

W związku z tym, możesz od razu przygotować kilka kopi dokumentów (CV I list motywacyjny) i rozdać je przyjaciołom na wszelki wypadek. Nie wstydź się aktywnie szukać. Gdy szukasz pracy tylko w swojej głowie, gdy nie wychodzisz z tym do ludzi Twoje szanse drastycznie maleją. Są zerowe! Bo niby skąd ludzie mają wiedzieć, że szukasz pracy skoro im o tym nie mówisz?


Samodzielne zamieszczanie ogłoszeń
Możesz samodzielnie zamieścić ogłoszenie. Jest to coraz częściej spotykana praktyka i jest skuteczna. Pracownicy działów personalnych przeglądają ten typ ogłoszeń. Krótkie zdanie i telefon podany w ogłoszeniu nie jest kosztowne (okolo 10 PLN), a pomaga dotrzeć do wielu osób jednocześnie. Dlatego zastanów się gdzie możesz zamieścić ogłoszenie? Kiedy? Jaką ma mieć formę? Jaką treść? Pamiętaj najlepsze efekty przynoszą informacje zwięzłe i konkretne. I nie zapomnij podać kontaktu do siebie.


Aneta Styńska, psycholog
Psychorada.pl - Internetowa Platforma Psychologiczna
Konsultacje. Szkolenia. Poradniki. www.psychorada.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.